czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 15

Hej! To może być taki mały prezencik na święta. Mam nadzieję, że się spodoba, więc Miłego Czytania!
CZYTASZ=KOMENTUJESZ :D


Wszystko mnie bardzo bolało, a najbardziej plecy. Gdy otworzyłam oczy doznałam szoku. Po pierwsze: Niall, Louis, Harry i Liam leżeli przytuleni do mnie po drugie: leżę na podłodze przy łazience. Wstałam, przy czym wszyscy zlecieli i szybko się obudzili.
- Co się stało?- zapytał pół przytomnym głosem Niall.
- Pobudka?! – krzyknęłam i poszłam wziąć jakieś rzeczy na przebranie i się umyć, w końcu. Dobrze, że była ósma. Mogłam spokojnie się przygotować do wyjścia. Wykąpałam się i ubrałam. Z mokrymi włosami poszłam do kuchni coś zjeść. Nie chciało mi się przygotowywać czegoś specjalnego, dlatego zjadłam tylko płatki z mlekiem.
- Hej. – do kuchni wszedł Zayn. Nawet na mnie nie spojrzał. Prychnęłam pod nosem i poszłam na górę, bo nie chciałam przebywać w jego towarzystwie. Walnęłam się na łóżko, a oczy same mi się zamykały. Usłyszałam, jak ktoś wchodzi do pokoju. Nie musiałam podnosić głowy, aby zobaczyć kto to jest.
- Czemu  nie było Cię wczoraj wieczorem? – zapytał. Odezwał się do mnie, chyba powinnam jemu bić brawo.
- Nie powinno cię to interesować. – powiedziałam. Nie patrzyłam się  na niego. Nie chciałam.
- Jesteś moją dziewczyną.
- No i co z tego? – wkurzyłam się trochę. – Ja mam Ci mówić wszystko, a ty co?
- O co Ci chodzi? – oburzył się.
- O ten tramwaj co nie chodzi! – krzyknęłam i zeszłam na dół. On już mnie naprawdę denerwuje. Pierw mówi, abyśmy mówili sobie wszystko, a on co? Nawet nie chce mi powiedzieć, że idzie się spotkać z byłą? A może to nie jest była? Chyba za dużo filmów się naoglądałam. Chłopaki wiedzieli, że pokłóciłam się z Zaynem, dlatego też nic nie mówili.
Gdy Malik wyszedł z domu ja poszłam za nim. Wiem, że nie powinnam, ale nie mogłam się powstrzymać. Na Zayna czekała już jakaś blondynka. Blond kłaki i tona tapeta na… ryju. Myślałam, ze Malik ma lepszy gust. Gdy zobaczyła, że chłopak idzie w jej stronę wyszczerzyła się. Śmiać mi się chciało z niej, ale nie mógł zobaczyć, że go śledzę.
- Cieszę się, że przyszedłeś. – powiedziała blondii.
- Dlaczego chciałaś się spotkać?
- Zależy mi na Tobie. – popatrzyła się w jego oczy.
- Perrie… - nie dokończył, ponieważ przerwała jemu wpijając się w jego wargi. Moje źrenice momentalnie się powiększyły, a serce zaczęło bić mocniej. Ja śnię czy co? Zaraz potem widzę, jak on oddaje pocałunek i ręce kładzie na jej talii. To było już za wiele. To że ona go pocałowała, no okej, przeżyję, ale on jej nie odepchnął, co gorsza oddał. Szybko biegłam do domu chłopaków. Nie wiedziałam co zrobić. Nie chcę go widzieć, ani rodziców. To gdzie mam się podziać? Nawet nie mam kasy na jakiś nocleg. Chyba muszę już wrócić do domu, do rodziców. Poczekam tylko na Zayna. Może coś mi powie.
Powinnam teraz płakać, przecież mnie zdradził. A jestem tylko zła. Spakowałam swoje rzeczy i posłuchałam muzyki. Pewna piosenka bardzo mi się spodobała. Krótka, ale ładna.

Weep not for roads untraveled
 Weep not for paths left alone
 'Cause beyond every bend
 Is a long blinding end
 It's the worst kind of pain I've known

 Give up your heart left broken
 And let that mistake pass on
 'Cause the love that you lost
 Wasn't worth what it cost
 And in time you'll be glad it's gone

 Weep not for roads untraveled
 Weep not for sights unseen
 May your love never end
 And if you need a friend
 There's a seat here alongside me...

Postanowiłam zrobić tak jak w tej piosence. Nie będę płakać. Leżałam jakiś czas w ciszy, gdy ktoś mi ją przerwał. Był to Zayn, wrócił ze swojego spotkania. Nic się nie odzywał, więc postanowiłam zapytać.
- Gdzie byłeś?
- Przejść się. – odpowiedział i chciał mnie pocałować, ale się odwróciłam. Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. – Co się stało?
- Powiedz mi prawdę, gdzie byłeś? – spojrzałam w jego oczy i zauważyłam zakłopotanie.
- Mówiłem już, że na spacerze.
- Zayn, ja wszystko wiem. Widziałam. Więc nie wciskaj mi kitów! Podobno mieliśmy mówić sobie prawdę. – wzięłam swój plecak i już wychodziłam z pokoju, gdy Zayn złapał mnie za nadgarstek.
- To ona mnie pocałowała.
- A ty oddałeś pocałunek, a powinieneś ją odepchnąć. – wyrwałam się z jego uścisku i szybko zbiegłam na dół.
- Nadia! – krzyknął za mną. Chłopaki popatrzyli się w moją stronę zdziwieni, a ja im tylko pomachałam i opuściłam ten dom. Biegłam przed siebie nie zwracając uwagi na przechodniów. W każdej chwili mógł się przecież pokazać Malik. Gdy już byłam ostatecznie daleko zatrzymałam się. Popatrzyłam się za siebie, aby mieć pewność, że go nie ma za mną. Uśmiechnęłam się ,gdy go nie zauważyłam.
Na moich kochanych trybunach jak zwykle nikogo nie było. Ale to dobrze. Cisza… można sobie naprawę głęboko pomyśleć, nad swoim życiem. Przede mną piękny tor wyścigowy i lasek. Jeszcze wszystko jest zielone, ale za niedługo zmieni kolor. Ptaszki wesoło ćwirkają, a wiaterek cicho pogwizduje. Usiadłam sobie na ławeczce i patrzyłam przed siebie. Te miejsce zawsze mnie zadziwiało. O każdej porze roku zmienia swój wystrój, dzieci czasem biegają i swym śmiechem ożywiają to miejsce. Ludzie wygrywają pieniądze, a konie pobijają rekordy.
Jestem ciekawa, tylko jednej rzeczy. Dlaczego to zrobił? Zapewniał, że mnie kocha i w ogóle, a potem całuje się ze swoją byłą. Ja to jednak mam głupie to życie. Komuś zaufam to od razu muszę dostać w tyłek. Obiecuję, że już nigdy się nie zakocham, ani nikomu nie zaufam, tak jak Zaynowi.
Gdy już się ściemniało wróciłam do domu. Nie odezwałam się do rodziców, co zrobiło się mi trochę przykro. Trochę przemyślałam i postanowiłam ich przeprosić.
- Mamo, tato, przepraszam za moje zachowanie. – powiedziałam do nich.
- Córciu, my też musimy Cię przeprosić. – powiedziała mama i zrobiliśmy grupowego przytulasa. Wzięłam kanapki i poszłam do pokoju. Na telefonie miałam jakieś milion nieodebranych połączeń i wiadomości. Przeczytać? Nie, nie chce mi się tego czytać. Jakieś głupie wymówki. Włączyłam laptopa i zaczęłam oglądać pamiętniki wampirów. Bardzo je lubię, ale nie miałam ostatnio kiedy je oglądnąć. Oglądałam, a na moją komórkę co chwila przychodziły jakieś SMSy. Miałam już tego dość, dlatego też wyłączyłam go. Gdy oglądnęłam już wszystkie odcinki byłam zmęczona. Szybko się umyłam, przebrałam w piżamę i zasnęłam.

Mam piękną białą suknię, długi welon i bukiecik. Tato trzyma mnie za ramię i prowadził przez ołtarz. Cały kościół był wypełniony. Ludzie patrzyli się na mnie z zachwytem. Zauważyłam Pana Młodego. Stał do mnie tyłem, więc nie mogłam zobaczyć jego twarzy. Słyszałam jakieś szepty i jak coś tato do mnie mówił, ale nie słuchałam nikogo. Byłam skupiona, aby się nie potknąć i myślałam, co zaraz się stanie. Doszłam do ołtarza, a tato mnie puścił i poszedł usiąść do ławki. W końcu mogłam ujrzeć twarz Pana Młodego. Z uśmiechem na twarzy popatrzyłam się na bok. Chłopak, który stał obok, również popatrzył na mnie. Był to… Zayn?!

Gwałtownie wstałam, a w rogu mojego pokoju była jakaś czarna zjawa lub duch. Przetarłam oczy, a gdy znów tam popatrzyłam, jego już nie było. Zszokowana rozglądnęłam się po całym pokoju. Lecz już go nie było. Mógł to być ten sam, który wcześniej mnie popchnął. Tylko dzięki Malikowi żyję. Ale czemu on mnie obserwuje? A co znaczył ten sen? Ja i Zayn? I, że niby on będzie moim mężem? Na pewno nie. Za bardzo się zawiodłam. Już chyba nie będę umiała jemu zaufać. Było bardzo wcześnie, bo dopiero 6:34 a ja nie mogłam zasnąć. Morfeusz nie chciał zabrać mnie do swojej krainy. Dlatego też leżałam bezczynnie na łóżku i patrzyłam się w sufit. Po jakieś godzinie wstałam, wykąpałam i przebrałam się. Postanowiłam zrobić śniadanie dla wszystkich.
- Witaj Córciu, co robisz? – przywitała się ze mną mama.
- Hej, robię tosty, jajecznicę, a do tego kawę. – uśmiechnęłam się.
- Mmmm… pięknie pachnie. Pomóc ci w czymś?
- Nie, nie musisz.
- W takim razie pójdę ogarnąć się i obudzić tatę. Jak coś to wołaj. – puściła mi oczko i poszła na górę.  Uśmiech nie schodził z mojej twarzy. To jest mój najlepszy poranek z rodzicielką. Dokończyłam śniadanie i poustawiałam wszystko na stole. Gdy skończyłam akurat rodzice zeszli.
- Jak my dawno śniadania razem nie jedliśmy. – zauważył tato.
- No trochę. – zauważyłam.
- Teraz to się zmieni. Wiem, że powinno być tak wcześniej, ale nie rozumieliśmy tego. – powiedziała mama, a ja się do niej przytuliłam. Jak jedliśmy usłyszeliśmy dzwonek.
- Otworzę. – powiedziałam i odeszłam od stołu. Nie wiedziałam, kto może przyjść o tej godzinie. Gdy otworzyłam zobaczyłam…
--------------------------
Wesołych i Radosnych świąt i mokrego Dyngusa i śmiesznego Prima Aprilisa (wybaczcie mi, ale nie umiem pisać życzeń) Następny rozdział dopiero po świętach, bo nie będę mieć czasu na napisanie. Jak chcecie tłumaczenie piosenki to tutaj macie <klik> ;) Liczę na komentarze :P ( jak bym była zła to dałabym taki mały szantażyk typu "jak będzie 7 komentarzy to dodam nowy rozdział" Ale nie daję bo liczę na was! )

8 komentarzy:

  1. Hej! :)
    Rozdział jest jak zwykle świetny! :)
    Uwielbiam go<3 Dawno, żaden mi sie tak nie spodobał:D
    Kocham cię! :) Najlepszy prezencik hehe<3 Jeszcze lepiej by było gdybyś w Nd dodała nexta<3 huehue♥
    Czekam! :)

    U mnie takze nn, licze na twoją opinie<3
    http://hello-in-my-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawszę niesamowity :) Myśli, że za drzwiami będzie stał Zayn i mam nadzieje, że się pogodzą, bo nie chcę żeby ten duch ją zjadł xD

    OdpowiedzUsuń
  3. omnomnom *-* świetny dajesz nn bejbe :P

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział, tak jak cała opowieść. Czekam na kolejną część.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział, już nie mogę doczekać się następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Mówiąc szczerze nie jestem fanką 1D i weszłam tu przez przypadek, ale z ciekawości zaczęłam czytać i bardzo mi się spodobało. Mimo, że nie jestem fanką czekam na kolejną część i twierdzę, że masz wielki talent, bo opowiadanie jest świetne. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. No sorry, ale ile mozna czekac na kolejny rozdzial? -,-'

    OdpowiedzUsuń