niedziela, 28 kwietnia 2013

Rodział 18


Nie kontaktowałam. Byłam tam tylko ciałem, a duchem i myślami gdzie indziej. Co zrobić? Wyjść i to wszystko przemyśleć? Odpada, może mnie obserwować. Wstałam i poszłam do łazienki. Tam obmyłam sobie twarz zimną wodą. Pomogło? Nie. Siedziałam jeszcze chwilę, ale Niall zaczął się dobijać. Wyszłam, ale nie wiedziałam gdzie pójść. Ok, będę udawać, że wszystko jest w porządku. Może mi się uda. Gdy przyszłam, akurat skończył się film.
- Co robimy? – zapytałam się. Wszyscy dziwnie na mnie popatrzyli, a ja postałam im pytające spojrzenie.
- Wiesz, nie odzywałaś się w ogóle, a teraz normalnie mówisz. – odpowiedział mi Niall.
- Jak widzicie umiem mówić, a w tedy się zamyśliłam. – wzruszyłam ramionami.
- To o czym rozmyślałaś tak cały dzień?
- Nie ważne. To co robimy? – chciałam jakoś o minąć ten temat.
- Może butelka? – dał propozycje Louis.
- Nie, ona mnie nie lubi.
- Jak może cię butelka nie lubić? – zdziwił się Liam.
- No normalnie, zawsze mnie omija.
- Uwierzę jak zobaczę. – uśmiechnął się cwaniaczko. Zmroziłam go wzrokiem.
- No niech będzie. – zgodziłam się. Harry przyniósł butelkę, a Louis kręcił. Wypadło na Kate. Wybrała pytanie, a on kazał jej opowiadać jej pierwszy raz! Myślałam, że zwrócę wszystko co jadłam. Potem kręciła i padło na Nialla. Teraz on pokazywał jak to było. Co oni z tym mają? Miałam ochotę wyjść, ale postanowiłam wytrwać. Po jakimś czasie butelka wskazała mnie.
- To cud! W końcu ten jej głupi koniuszek pokazał na mnie. – powiedziałam. – Pytanie.
- No to opowiedz nam swój pierwszy raz, bo jeszcze nie mówiłaś. – wyszczerzył się. Od razu zrzedła mi mina. Wszyscy już to kiedyś robili, tylko ja nie. Super!
- Nie było pierwszego razu. – wystawiłam jemu język.
- Jak to? – zdziwił się, zresztą jak wszyscy, oprócz Zayna.
- No normalnie. – przewróciłam oczami. Wzięłam butelkę i zakręciłam. Padło na Nialla.
- Wyzwanie. – powiedział uradowany.
- Wyzwanie powiadasz… - zamyśliłam się.  – nie jedz do końca tej gry niczego. – uśmiechnęłam się złośliwie. Niall popatrzył na mnie dziwnie, a potem zajarzył o co chodzi.
- Nie, nie możesz mi tego zrobić! Ja tu umrę z głodu! Nadia! – zaczął panikować, krzyczeć. Chciało mi się z niego śmiać.
- Niestety postanowiła, mogłeś wybrać pytanie. – Niall udał, że strzela focha i graliśmy dalej. Oczywiście butelka nie wskazała na mnie, więc spokojnie patrzyłam czy Niall wypełnia swoje zadanie. Dzięki tej grze zapomniałam o tym całym głupim zamieszaniu. 
- Nadia, rzeczywiście nie lubi Ciebie butelka. Przyznaj się, co jej zrobiłaś? – powiedział poważnie Liam na co się zaśmiałam.
- A co miała zrobić? – zdziwił się Louis.
- To, że tylko raz na nią wskazała. – wytłumaczył Liam.
- No, to na serio Ciebie nie lubi, a mnie kocha. – ma rację. Co drugi raz na niego wypadało.
- Nie każdy ma takie szczęście. – powiedział za mnie Liam.
- Ja zawsze mam szczęście. – wyszczerzył się.
- Głupi ma zawsze szczęście. – powiedziałam.
- Osz ty! To nie prawda!
- Mówienie prawdy zawsze wkurza ludzi. – wszyscy zaśmiali się na moje słowa.
- Ej no! Ja się tak nie bawię. – naburmuszył się.
- Ale Cię teraz pojechała. – powiedział Harry.
- Będziesz coś chciał. – powiedział Louis. Na co Harry udawał, że go całuje.
- Mam być zazdrosna? – zapytała się Kate.
- Tak. – odparł szybko Louis. Oczywiście wszyscy się zaśmialiśmy, a Kate udawała obrażoną. Harry szybko podszedł do swojej dziewczyny, mocno ją przytulił i pocałował. Słodko to wyglądało… nawet za słodko.
- Dobra, my tu też jesteśmy. Nie mizać się. – powiedziałam. Para się tylko zaśmiała i odsunęła się od siebie. Oni grali w butelkę, a ja im przeszkadzałam.  Gdy leżałam dostałam w kieszeni wibracje. Wyjęłam telefon i otworzyłam telefon.

„Dobrze się bawisz?”

Kurde, już zapomniałam, a on się przypomina.  Postanowiłam to olać, no bo co on może mi zrobić?
- Idę się przejść. -  powiedziałam wstając.
- Dziewczyno, jest późno. – odezwał się Liam.
- No i? – nie widziałam przyczyny.
- Nie powinnaś sama wychodzić. Przynajmniej teraz.
- Pójdę z tobą. – zaoferował Zayn.
- Nie. – powiedziałam stanowczo. Nie czekając na odpowiedź wyszłam. Gdy tylko byłam na dworze ogarną mnie strach. W końcu może być gdzieś tu ten gościu. Zaraz to jednak olałam.

„Nie boisz się?”

Czyli gdzieś tu jest. Świetnie. Znowu to olałam i poszłam przed siebie. Doszłam gdzieś i usiadłam na ławce. Nagle zaczęło padać. Czy tylko ja mam takiego pecha?  No nic, musiałam wracać, bo nie chciałam być chora. Zanim doszłam do domu chłopaków minęło dość sporo czasu, dlatego byłam cała przemoknięta. Cała drżałam z zimna. Wyczuwam jutro wylegiwanie się w łóżku z gorączką. Zadzwoniłam dzwonkiem, bo drzwi były zamknięte. Otworzył mi Zayn, który zaraz mnie do siebie przytulił, ale odepchnęłam go.
- Kate, idziemy? – zapytałam się jej.
- Oszalałaś? Pada deszcz, a ty jesteś cała przemoczona i dodatku jest późno. – fakt, ale nie chcę zostawać tutaj.  Wzruszyłam tyko ramionami i wzięłam swoją torbę. Kate tylko westchnęła i poprosiła Harrego o podwiezienie. Dobrze wiedziała, że mnie nie przekona, dlatego też nic nie mówiła. Droga minęła spokojnie. Nic się nie odzywałam, tylko wsłuchałam się w muzykę, która leciała.  W domu rodzice chcieli porozmawiać, ale przeprosiłam ich i poszłam do pokoju. Byłam jakoś mocno zmęczona. Szybko się umyłam i przebrałam w piżamę.

- Nadia, Nadia… - usłyszałam jak mówi Julia. Stop. Czekaj, co?! Julia?! Szybko otworzyłam oczy i zobaczyłam moją przyjaciółkę, która nie powinna tu być.
- Julia? Co tu robisz? Znowu? – byłam naprawdę ciekawa. Pewnie ma do mnie jakąś sprawę.
- Posłuchaj uważnie bo nie będę powtarzać. – kiwnęłam głową na znak, że słyszałam, a ona ciągnęła dalej. – Proszę, uważaj na siebie. Trzymaj się kogoś, i nie bądź sama. Pamiętaj o tym proszę.
- Dlaczego?
- Nie mogę Ci tego powiedzieć. Najlepiej będzie jak będziesz trzymać się Zayna. – czemu zawsze on?
- Nie mogę.
- Wiem, co się dzieje i musisz. Nie patrz na te sms-y. Proszę. – powiedziała i zniknęła. Powinnam chyba pójść do wariatkowa. Czy to mądre, aby widzieć duchy i z nimi rozmawiać? Odpowiedź brzmi: NIE. Próbowałam zasnąć, ale nie udawało mi się. Leżałam bezczynnie na łóżku gapiąc się w sufit i rozmyślając. O czym? O wszystkim i o niczym. Co jeżeli Julia miała racje? Już raz miała, ale w tedy był Zayn… właśnie. Teraz wydaje mi się, że on pełni dużą funkcje w moim życiu. Wszystko co się dzieje, na moje pytania jest odpowiedź w postaci Zayna. Czy to dziwne? Na pewno. Skoro Julia mówi, abym trzymała się jego, to niech będzie. Choć raz od dłuższego czasu posłucham ją.

-----------------------

Hello! W końcu nowy, ale niestety krótki ;c przepraszam. Co sądzicie? Bo mi się on nie podoba grrrr.... wyjeżdżam na majówkę do kuzynki więc nie wiem czy będzie nowy, chyba, że uda coś mi się napisać. Już po egzaminach teraz na wyniki czekać. Oby tylko starczyło do dostania się do szkoły to będzie git ;) Do następnego !

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Rozdział 17


Gdy do Zayna zadzwonił menager, musiał już pójść. Ja włączyłam muzykę i zaczęłam troszkę rozmyślać. Jeszcze nigdy tak nie było, że musiałam aż tyle myśleć, no oprócz szkoły. Do tego doszedł jeszcze Niall, który wyznał mi miłość… Czy ja coś czuję do Nialla? Gdy on jest, jestem szczęśliwa, jest zabawny, słodki, ale i jest dobrym słuchaczem. Przy nim czuję się… nie wiem, nie umiem tego określić.
A Zayn? to on był moją pierwszą miłością i chyba jeszcze jest, bo nie do się przestać kochać jednego dnia. Gdy go widzę, ogarnia mnie dziwne uczucie, a na mojej twarzy wkrada się uśmiech.
Rodzice wyszli gdzieś na kolacje, bo chcieli spędzić ze sobą miło czas. Chcieli także mnie wziąć ze sobą, ale ja nie chciałam. I teraz siedzę sobie w pokoju i czytam książkę. Jak mam bardzo ciekawy moment, to zawsze musi ktoś mi przeszkodzić. Dzisiaj tym ktosiem był dzwonek do drzwi, a konkretniej osoba znajdująca się za nimi. Ślamazarnie poszłam i otworzyłam drzwi. To dzisiaj chyba trzecia osoba! Szalejemy! Moim oczom ukazała się średniego wzrostu blondynka z toną tapetą na… ryju. Może i ja nie jestem jakąś pięknością, ale miałam ochotę teraz krzyknąć ze strachu.
 - W czym mogę pomóc? – powiedziałam słodko się uśmiechając. Lubię robić z siebie kompletnego idiotę.
- Nadia? – zapytała. Zdziwiłam się. Skąd ona zna moje imię? Kiwnęłam twierdząco głową, a ona ciągnęła dalej. – Ja jestem, Perrie, chciałam z Tobą porozmawiać. – uśmiechnęła się do mnie, a mi mina zrzedła. Ta Perrie? Była Zayna, z którą się całował stoi  już w moim domu i ściąga buty? Otrząsnęłam się z szoku i razem z Panią Plastic ( tak będę ją teraz nazywać, bo bardziej to do niej pasuje) poszłam do salonu.
- Chcesz coś do picia? – zapytałam z grzeczności.
- Nie dziękuję, ja tylko na chwilę. – czyli, że nie będzie miło, coś czułam.
- Nie chce być nie miła, ale po co przyszłaś?
- No przecież już Ci powiedziałam, że porozmawiać.
- Tak, ale się nie znamy to o czym mamy pogadać? – zapytałam. Ona mnie już denerwowała samym siedzeniem.
- Dora, powiem prosto z mostu. Masz się nie zbliżać do całego zespołu, a w szczególności do Zayna. Twoja przyjaciółka tak samo.
- Co proszę?
- To co słyszałaś. – już nie była tą milutką dziewczynką co wcześniej. 
- Wiem co słyszałam, i nie masz prawa mi rozkazywać. – wysyczałam.
- Ja Ci tylko mówię. Mam nadzieję, że posłuchasz, bo inaczej źle się może to skończyć. – powiedziała i wyszła. Nawet jej nie odprowadzałam do drzwi. Siedziałam i analizowałam co do mnie przed chwilą powiedziała. Mam się jej posłuchać? Nie, czy powiedzieć o tym Kate? Nie, co ona może mi zrobić? Głupia, babka, która myśli że jej wszystko wolno. To, że ma tam jakiś zespół nie czyni ją jakąś wielką gwiazdą. No dobra może tak, ale żeby komuś mówić co ma robić? Przesada. Nie przejmując się tym zaczęłam oglądać jakieś bezsensowne rzeczy,  które leciały w telewizji.
Obudziły mnie jakieś głosy i promienie słońca. Nie otwierając oczu przeciągnęłam się i przewróciłam się na drugi bok, albo raczej chciałam, ale nie wyszło mi to i już po chwili znajdowałam się na podłodze. Zdezorientowana spojrzałam na łóżko, które nie było moje. Dopiero później, gdy już całkowicie ogarnęłam i się obudziłam rozpoznałam to miejsce. Był to salon.
- O, już wstałaś. Zrobiłam Ci śniadanie. – powiedziała do mnie mama.
- To fajnie, ale co ja tu robię?
- Zasnęłaś jak oglądałaś telewizje. Nie chcieliśmy Cię budzić, dlatego tutaj spałaś.
- Aha, dzięki. – leniwie wstałam i poszłam na górę, aby się ogarnąć. Po zrobieniu wszystkich czynności zeszłam na śniadanie. Szybko zjadłam i postanowiłam pójść po Kate, a potem do chłopaków. Chcę porozmawiać z Niallem. Nie wiem czy mu mówić o sprawie z Perrie, jest moim przyjacielem i powinien wiedzieć, ale może to powiedzieć też wszystkim  i będzie afera. A ja tego nie chcę.
Wyszłam z domu wcześniej uprzedzając Kate o swojej wizycie i planach. Idąc do chłopaków zaczęłyśmy rozmawiać, bo coraz to mniej spędzamy ze sobą czasu. Mówiła, że jest świetnie, Harry to bardzo fajny chłopak, troszczy się o nią i w ogóle. Nie powiem, pozazdrościłam jej trochę. U niej jest świetnie, a ja mam jakieś chore sytuacje.
Drzwi otworzył nam Harry. Uśmiechnął się szeroko na widok dziewczyny i już za chwilę wymieniali się śliną.
- Ekhm, ja też tu jestem. – dałam o sobie znać. Od razu oderwali się od siebie Harry się ze mną przywitał i wpuścił nas do środka. Nagle dostałam smsa od nieznanego numeru.
„Miałaś się z nimi nie spotykać”
Gapiłam się na wyświetlacz i czytałam kilka razy. Ktoś nas śledził? Co to znaczy? Ten jeden sms zniszczył mi dzień. Co ten ktoś sobie myśli, może mnie normalnie śledzić i pisać smsy? I skąd on ma mój numer?
- Coś się stało? – usłyszałam Nialla.
- Nie, czemu tak uważasz?
- Gapiłaś się na telefon jak zahipnotyzowana. – wzruszyłam tylko ramionami i poszłam do salonu. Tam byli już wszyscy. Przywitałam się z nimi i siadłam na sofie. Znów poczułam wibracje w telefonie. Niechętnie wyjęłam z kieszeni spodni i spojrzałam na wyświetlacz. Nieznajomy. Otworzyć czy nie? Jednak ciekawość wygrała i otworzyłam wiadomość.
„Znam Twoją historie. Wiem co mówisz, robisz i gdzie jesteś”
To już druga wiadomość. Rozglądnęłam się po całym pokoju, ale nic nie znalazłam. Jak on może mnie słyszeć? Może mam gdzieś podsłuch? Zaczęłam się macać, co na pewno dziwnie wyglądało. Nic nie znalazłam. To są chyba jakieś żarty! Zna moją historie? Niby jakim cudem? I po co? Będzie mnie tym szantażować? Ale co jest w niej takiego ważnego?
- Ziemia do Nadii. – ktoś zaczął machać ręka przed oczami. Wróciłam myślami do rzeczywistości i rozglądnęłam się.
- Co? – powiedziałam do Zayna, który machał mi ręką przed oczami.
- Nie, ale kompletnie się zawiesiłaś. O czym tak myślałaś?
- O niczym ciekawym, co powinno cię interesować. – odpowiedziałam. Usłyszałam ciche „Uuuu…”, które wypowiedział Louis. Zmroziłam go wzrokiem i przestał. Usatysfakcjonowana usiadłam wygodniej na sofie. Zayn już nic się nie odezwał, chyba się obraził, ale może to i lepiej. Chłopcy włączyli jakiś film, ale nie mogłam się na nim skupić. Myślami byłam cały czas przy smsach od nieznajomego. Jakby ktoś powiedział mi, że będę śledzona i podsłuchiwana wyśmiałabym go. A teraz? Boję się. Boję się wyjść z domu, powiedzieć choć jedno słowo. To nienormalne. Kate cieszy się chwilą i nic o tym nie wie. Nie będę jej o tym mówić, niech się nie zamartwia.
- Nadia! – usłyszałam głośny krzyk.
- Co? – rzuciłam. Nie wiedziałam kto to powiedział, więc wpatrywałam się tępo w ekran telewizora, aby wyglądało, że mnie to interesuje. Ale tak oczywiście nie mogło być, bo był wyłączony. Ja to jednak mam szczęście.
- O czym ty tak myślisz? Film już dawno się skończył. – powiedział już normalnie Niall.
- Nie ważne. – powiedziałam i wzruszyłam ramionami. Co miałam im powiedzieć? Na pewno nie prawdę.
- Nadia, możemy porozmawiać? – zapytał się mnie Zayn.
- Jasne. – westchnęłam i poszłam z Zaynem do jego pokoju. Nic się tam nie zmieniło więc usiadłam na niepościelonym łóżku.
-Powiesz mi o co chodzi? – nalegał.
- Czemu tak bardzo chcesz wiedzieć? – byłam ciekawa.
- Myślałem, że przyjaciele, wcześniej coś więcej, mówią sobie wszystko.
- Też tak myślałam. – powiedziałam spuszczając głowę.
- Wiem, i za to Cię bardzo przepraszam.
- Jako, że ty nie mówiłeś mi wszystkiego, ja nie mam obowiązku mówienia wszystkiego Tobie. – mówiłam spokojnie.
- Co Ci się stało? – zapytał wyraźnie zdziwiony moim zachowaniem. Fakt, nie byłam taka. Ale czemu ma do mnie pretensje?
- Zmądrzałam. – powiedziałam i bez jakiegoś słowa opuściłam ten pokój. Poddałam się, stchórzyłam. Dlaczego? Bo jestem egoistką i martwię się tylko o siebie. Było pięknie, ale musiało się kiedyś to skończyć. Wypadło na dzisiejszy dzień. Na schodach dostałam kolejnego smsa. Nie patrzyłam nawet od kogo. Sama się domyśliłam.
„A więc się posłuchałaś. Cieszy mnie to”
Już nie będzie mnie obserwować? Mogę normalnie wychodzić, mówić bez obawy? Zaraz jednak dostałam kolejną wiadomość.
„Nie bój się, dalej mam Cię na oku”
To chore. Boję się. Nie tylko o siebie, ale i  o innych.


------------------
Hejo!
Nie wiem co o tym sądzić. W główce wydawało się lepsze. Ale zostawiam to waszej ocenie. Za niedługo mam egzaminy więc nie wiem czy pojawi się nowy rozdział jak już to dopiero po czyli... 26 kwietnia. Teraz jest tylko dlatego, że po kryjomu  piszę, ale jak mamusia to zobaczy, to będzie źle... No ale nic. Liczę na wasze komentarze :* I do następnego!

niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 16


Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam… Nialla? Zdziwiłam się i popatrzyłam na niego wielkimi oczami. On zaczął pocierać, na, co jeszcze dziwniej na niego patrzyłam.
- Mam coś na twarzy, że tak patrzysz? – zapytał się. Szybko się ocknęłam i gestem ręki pokazałam, aby wszedł do środka.
- Nie, nie po prostu trochę się zdziwiłam. – powiedziałam gdy zdejmował buty.
- Czego?- dopytywał się.
- No, że przyszedłeś, nie spodziewałam się.
- Niespodzianka! – uśmiechną się do mnie promiennie. Ja się na to zaśmiałam i poszłam do kuchni.
- Mamo, tato, przyszedł do mnie kolega, więc pójdę na górę.
- Dobrze, my już tutaj posprzątamy. – uśmiechnęła się do mnie rodzicielka.
- Chcesz coś do jedzenia? – zapytałam się go, chociaż dobrze znałam odpowiedź.
- Nie, nie jestem głodny.
- Co?! – zapytałam się ze zdziwieniem.
- No, nie jestem głodny. – powiedział poważnie.
- Ty się dobrze czujesz? Może masz gorączkę? – przyłożyłam rękę do jego czoła.- Nie no nie masz. – stwierdziłam. On tylko westchnął.
- Choć na górę. – złapał mnie za rękę i pociągnął.
- To o czym chcesz porozmawiać? – zapytałam się siadając na łóżku. Blondyn usiał obok mnie.
- Co się wczoraj stało między Tobą a Zaynem? – zapytał. Spuściłam głowę  i oglądałam moje jakże bardzo interesujące skarpetki.
- Chyba zerwaliśmy. – powiedziałam szeptem.
- Dlaczego? –czemu musiał się on tak dopytywać?
- Nie ufał mi i całował się z byłą.
- Jak to?!
- No normalnie, wszystko widziałam.
- A ty go Kochasz?
- Nie wiem. – normalnie każdy by się popłakał, ale nie ja. Muszę być silna, wmawiałam sobie.
- Nadia, wiem, że to nie jest odpowiedni moment, ale… Kocham Cię. Nie chciałem Ci tego mówić, bo widziałem jak Zayn na ciebie patrzy. – teraz on spuścił głowę. Nie wierzyłam w to co on mówi. Zakochał się? We mnie? Nie wiedziałam co mam powiedzieć.
- Niall, ja… - zaczęłam, lecz przerwał mi.
- Wiem, wiem, kochasz Zayna. Ja chciałem tylko, abyś o tym wiedziała.
- Niall, ale ja nie wiem czy wrócę do Zayna.
- Jak to?
- Zayn był pierwszą osobą, którą obdarzyłam takim uczuciem oprócz Juli. – popatrzyłam na  Nialla, a w jego oczach zobaczyłam smutek?
- Dlaczego pierwszą? – no tak, przecież on nie wiedział.
- Gdy moja najlepsza przyjaciółka umarła nie wiedziałam co zrobić. To ona wiedziała o mnie wszystko, nawet rodzice nie wiedzieli tyle co ona. Z nikim innym się nie przyjaźniłam. Ale poznałam Kate, a potem was. Od dłuższego czasu nie wiedziałam jak to jest kochać drugą osobę. Dopiero Zayn mi to uświadomił, a potem zranił. I teraz potwierdzają się moje słowa na temat miłości.
- Czyli? – czy on musi się tak dopytywać?
- Miłość jest po to, aby na chwilę być szczęśliwy, a potem mieć dość życia.
- Nadia, czy mogę się ciebie o coś zapytać? – kiwnęłam twierdząco głową. Postanowiłam powiedzieć wszystko co chce. – Dziewczyny, chyba płaczą po zdradzie, zerwaniu, a ty nie płaczesz.
- To dzięki i pewnej piosence. Zrozumiałam, że nie warto wylewać potoku łez.
- Silna w takim razie jesteś. – uśmiechnął się lekko.
- Niall, proszę cię, aby nasze kontakty nie pogorszyły się przez tą rozmowę.
- Nawet nie miałem takiego zamiaru. – powiedział i przytulił mnie do siebie. Niall okazał się świetnym słuchaczem i przyjacielem. Teraz bardzo się cieszyłam, że poszłam na ich koncert i poznałam tą bandę przygłupów. Gdyby nie oni, moje życie wyglądało by tak jak wcześniej. A tak to przeżyłam pierwszy pocałunek, miłość, chłopaka, zdradę, stałam się silniejsza i co najważniejsze, zyskałam nowych przyjaciół.

Niall został u mnie aż do obiadu. Bardzo Fajnie rozmawiało mi się z nim. Dużo się śmialiśmy, czasem nawet ze swojej głupoty. Niestety po obiedzie musiał pójść, bo ma razem z chłopakami wywiad. Poprosił mnie jeszcze abym go oglądnęła i wyszedł. Od razu zrobiło mi się smutno. Zadzwoniłam do Kate.
- Halo? – usłyszałam w słuchawce głos przyjaciółki.
- Hej. – przywitałam się.
- O, Hej.
- Co robisz? – zapytałam.
- Leżę na łóżku i miałam do Ciebie właśnie zadzwonić. – cicho się zaśmiałam.
- Wyprzedziłam Cię. To może jak leżysz na łóżku, to przyszła byś do mnie?
- No niech Ci będzie. Zaraz będę. – rozłączyła się jak to miała w zwyczaju. Pokręciłam głową i położyłam się wyczekując przyjaciółki. Już po chwili usłyszałam dzwonek. Nieco się zdziwiłam, bo
Nigdy tak szybko nie przyszła. Tworzyłam drzwi i zobaczyłam Zayna. Chciałam już zamknąć drzwi, ale uniemożliwił mi to wkładając nogę. Westchnęłam cicho.
- Czego chcesz? – bardziej wysyczałam niż chciałam.
- Porozmawiać.
- Nie mamy o czym. – powiedziałam.
- Proszę. – wyszeptał i zrobiło mi się go żal.
- No dobra. – wiem, że nie powinnam tego mówić, ale trudno. Wpuściłam Zayna do środka.  Przywitał się z rodzicami i poszliśmy na górę. Zayn chodził po całym pokoju, co mnie zaczynało  już denerwować. – Może byś tak usiadł i zaczął mówić po do przyszedłeś. – usiadł na krzesełku i zaczął mówić.
- Już mówiłem, że chciałem porozmawiać. – czy już mówiłam, że ten człowiek mnie wkurza?
- To już wiem, ale o czym.
- O nas.
- Nie ma już nas. – powiedziałam. Czy on mnie kiedykolwiek słuchał? Bo wydaje mi się, że nie.
- Nadia, ja nie wiem co mi się stało, przepraszam.
- Jedno przepraszam nie wystarczy. – wysyczałam.
- Zrobię wszystko, tylko proszę, wróć do mnie.
- To nie będzie takie proste. – spuściłam głowę. Widziałam teraz, że zależy jemu na mnie. Ale czy jak znów jemu zaufam, to znowu mnie zrani?
- Ja to wiem. Ale z dnia na dzień nie można przestać kogoś kochać.
- Masz rację, ale dlaczego nie przyszedłeś wcześniej? – podniosłam na niego wzrok.
- Bałem się. – szepnął.
- Czego? – dopytywałam się.
- Nie wiem, nie mogłem się po tym zdarzeniu pozbierać.
- Był u mnie dziś Niall i powiedział, że macie dziś wywiad, więc dlaczego Ciebie tam nie ma? – byłam ciekawa.
- Nie chciałem jechać na jakiś głupi wywiad, gdy wiem, że ty mnie nienawidzisz. – powiedział i po moim policzku popłynęła łza. Jeżeli, to prawda, to mnie jeszcze kocha. Mimowolnie się do niego przytuliłam.
- Zayn, proszę, daj mi trochę czasu. Muszę znów Tobie zaufać. Boję się, że znów mi tak zrobisz. – powiedziałam drżącym głosem.
- Wiem, i obiecuję. Już nigdy Cię nie zranię. – teraz on mnie do siebie przytulił. Poczułam się tak bezpiecznie, że nie chciałam się od niego odsuwać.
- Myślisz, że menager będzie na mnie zły?
- Dlaczego? – zdziwiłam się .
- Bo nie poszedłem na wywiad. – mimowolnie zaczęliśmy się śmiać.
 ------------------
Hej ;* Przepraszam was bardzo, że tak długo nie dodałam rozdziału, ale nie miałam czasu. Wybaczcie ;c
Co do rozdziału, to nie podoba mi się. Bardzo dużo dialogów i taki bez sensowny. Przepraszam. Proszę o szczere komentarze i obiecuję, że następny pojawi się za nie długo, aby wam to wynagrodzić.