Gdy do Zayna zadzwonił menager, musiał już pójść. Ja
włączyłam muzykę i zaczęłam troszkę rozmyślać. Jeszcze nigdy tak nie było, że
musiałam aż tyle myśleć, no oprócz szkoły. Do tego doszedł jeszcze Niall, który
wyznał mi miłość… Czy ja coś czuję do Nialla? Gdy on jest, jestem szczęśliwa,
jest zabawny, słodki, ale i jest dobrym słuchaczem. Przy nim czuję się… nie
wiem, nie umiem tego określić.
A Zayn? to on był moją pierwszą miłością i chyba jeszcze
jest, bo nie do się przestać kochać jednego dnia. Gdy go widzę, ogarnia mnie
dziwne uczucie, a na mojej twarzy wkrada się uśmiech.
Rodzice wyszli gdzieś na kolacje, bo chcieli spędzić ze sobą
miło czas. Chcieli także mnie wziąć ze sobą, ale ja nie chciałam. I teraz
siedzę sobie w pokoju i czytam książkę. Jak mam bardzo ciekawy moment, to
zawsze musi ktoś mi przeszkodzić. Dzisiaj tym ktosiem był dzwonek do drzwi, a
konkretniej osoba znajdująca się za nimi. Ślamazarnie poszłam i otworzyłam
drzwi. To dzisiaj chyba trzecia osoba! Szalejemy! Moim oczom ukazała się
średniego wzrostu blondynka z toną tapetą na… ryju. Może i ja nie jestem jakąś
pięknością, ale miałam ochotę teraz krzyknąć ze strachu.
- W czym mogę pomóc?
– powiedziałam słodko się uśmiechając. Lubię robić z siebie kompletnego idiotę.
- Nadia? – zapytała. Zdziwiłam się. Skąd ona zna moje imię?
Kiwnęłam twierdząco głową, a ona ciągnęła dalej. – Ja jestem, Perrie, chciałam
z Tobą porozmawiać. – uśmiechnęła się do mnie, a mi mina zrzedła. Ta Perrie?
Była Zayna, z którą się całował stoi już
w moim domu i ściąga buty? Otrząsnęłam się z szoku i razem z Panią Plastic (
tak będę ją teraz nazywać, bo bardziej to do niej pasuje) poszłam do salonu.
- Chcesz coś do picia? – zapytałam z grzeczności.
- Nie dziękuję, ja tylko na chwilę. – czyli, że nie będzie
miło, coś czułam.
- Nie chce być nie miła, ale po co przyszłaś?
- No przecież już Ci powiedziałam, że porozmawiać.
- Tak, ale się nie znamy to o czym mamy pogadać? –
zapytałam. Ona mnie już denerwowała samym siedzeniem.
- Dora, powiem prosto z mostu. Masz się nie zbliżać do
całego zespołu, a w szczególności do Zayna. Twoja przyjaciółka tak samo.
- Co proszę?
- To co słyszałaś. – już nie była tą milutką dziewczynką co
wcześniej.
- Wiem co słyszałam, i nie masz prawa mi rozkazywać. –
wysyczałam.
- Ja Ci tylko mówię. Mam nadzieję, że posłuchasz, bo inaczej
źle się może to skończyć. – powiedziała i wyszła. Nawet jej nie odprowadzałam
do drzwi. Siedziałam i analizowałam co do mnie przed chwilą powiedziała. Mam
się jej posłuchać? Nie, czy powiedzieć o tym Kate? Nie, co ona może mi zrobić?
Głupia, babka, która myśli że jej wszystko wolno. To, że ma tam jakiś zespół
nie czyni ją jakąś wielką gwiazdą. No dobra może tak, ale żeby komuś mówić co
ma robić? Przesada. Nie przejmując się tym zaczęłam oglądać jakieś bezsensowne
rzeczy, które leciały w telewizji.
Obudziły mnie jakieś głosy i promienie słońca. Nie
otwierając oczu przeciągnęłam się i przewróciłam się na drugi bok, albo raczej
chciałam, ale nie wyszło mi to i już po chwili znajdowałam się na podłodze.
Zdezorientowana spojrzałam na łóżko, które nie było moje. Dopiero później, gdy
już całkowicie ogarnęłam i się obudziłam rozpoznałam to miejsce. Był to salon.
- O, już wstałaś. Zrobiłam Ci śniadanie. – powiedziała do mnie
mama.
- To fajnie, ale co ja tu robię?
- Zasnęłaś jak oglądałaś telewizje. Nie chcieliśmy Cię
budzić, dlatego tutaj spałaś.
- Aha, dzięki. – leniwie wstałam i poszłam na górę, aby się
ogarnąć. Po zrobieniu wszystkich czynności zeszłam na śniadanie. Szybko zjadłam
i postanowiłam pójść po Kate, a potem do chłopaków. Chcę porozmawiać z Niallem.
Nie wiem czy mu mówić o sprawie z Perrie, jest moim przyjacielem i powinien
wiedzieć, ale może to powiedzieć też wszystkim
i będzie afera. A ja tego nie chcę.
Wyszłam z domu wcześniej uprzedzając Kate o swojej wizycie i
planach. Idąc do chłopaków zaczęłyśmy rozmawiać, bo coraz to mniej spędzamy ze
sobą czasu. Mówiła, że jest świetnie, Harry to bardzo fajny chłopak, troszczy
się o nią i w ogóle. Nie powiem, pozazdrościłam jej trochę. U niej jest
świetnie, a ja mam jakieś chore sytuacje.
Drzwi otworzył nam Harry. Uśmiechnął się szeroko na widok
dziewczyny i już za chwilę wymieniali się śliną.
- Ekhm, ja też tu jestem. – dałam o sobie znać. Od razu
oderwali się od siebie Harry się ze mną przywitał i wpuścił nas do środka. Nagle
dostałam smsa od nieznanego numeru.
„Miałaś się z nimi nie spotykać”
Gapiłam się na wyświetlacz i czytałam kilka razy. Ktoś nas
śledził? Co to znaczy? Ten jeden sms zniszczył mi dzień. Co ten ktoś sobie
myśli, może mnie normalnie śledzić i pisać smsy? I skąd on ma mój numer?
- Coś się stało? – usłyszałam Nialla.
- Nie, czemu tak uważasz?
- Gapiłaś się na telefon jak zahipnotyzowana. – wzruszyłam
tylko ramionami i poszłam do salonu. Tam byli już wszyscy. Przywitałam się z
nimi i siadłam na sofie. Znów poczułam wibracje w telefonie. Niechętnie wyjęłam
z kieszeni spodni i spojrzałam na wyświetlacz. Nieznajomy. Otworzyć czy nie?
Jednak ciekawość wygrała i otworzyłam wiadomość.
„Znam Twoją historie. Wiem co mówisz, robisz i gdzie jesteś”
To już druga wiadomość. Rozglądnęłam się po całym pokoju,
ale nic nie znalazłam. Jak on może mnie słyszeć? Może mam gdzieś podsłuch?
Zaczęłam się macać, co na pewno dziwnie wyglądało. Nic nie znalazłam. To są
chyba jakieś żarty! Zna moją historie? Niby jakim cudem? I po co? Będzie mnie
tym szantażować? Ale co jest w niej takiego ważnego?
- Ziemia do Nadii. – ktoś zaczął machać ręka przed oczami.
Wróciłam myślami do rzeczywistości i rozglądnęłam się.
- Co? – powiedziałam do Zayna, który machał mi ręką przed
oczami.
- Nie, ale kompletnie się zawiesiłaś. O czym tak myślałaś?
- O niczym ciekawym, co powinno cię interesować. –
odpowiedziałam. Usłyszałam ciche „Uuuu…”, które wypowiedział Louis. Zmroziłam
go wzrokiem i przestał. Usatysfakcjonowana usiadłam wygodniej na sofie. Zayn
już nic się nie odezwał, chyba się obraził, ale może to i lepiej. Chłopcy włączyli
jakiś film, ale nie mogłam się na nim skupić. Myślami byłam cały czas przy
smsach od nieznajomego. Jakby ktoś powiedział mi, że będę śledzona i
podsłuchiwana wyśmiałabym go. A teraz? Boję się. Boję się wyjść z domu,
powiedzieć choć jedno słowo. To nienormalne. Kate cieszy się chwilą i nic o tym
nie wie. Nie będę jej o tym mówić, niech się nie zamartwia.
- Nadia! – usłyszałam głośny krzyk.
- Co? – rzuciłam. Nie wiedziałam kto to powiedział, więc
wpatrywałam się tępo w ekran telewizora, aby wyglądało, że mnie to interesuje. Ale
tak oczywiście nie mogło być, bo był wyłączony. Ja to jednak mam szczęście.
- O czym ty tak myślisz? Film już dawno się skończył. –
powiedział już normalnie Niall.
- Nie ważne. – powiedziałam i wzruszyłam ramionami. Co miałam
im powiedzieć? Na pewno nie prawdę.
- Nadia, możemy porozmawiać? – zapytał się mnie Zayn.
- Jasne. – westchnęłam i poszłam z Zaynem do jego pokoju. Nic
się tam nie zmieniło więc usiadłam na niepościelonym łóżku.
-Powiesz mi o co chodzi? – nalegał.
- Czemu tak bardzo chcesz wiedzieć? – byłam ciekawa.
- Myślałem, że przyjaciele, wcześniej coś więcej, mówią
sobie wszystko.
- Też tak myślałam. – powiedziałam spuszczając głowę.
- Wiem, i za to Cię bardzo przepraszam.
- Jako, że ty nie mówiłeś mi wszystkiego, ja nie mam obowiązku
mówienia wszystkiego Tobie. – mówiłam spokojnie.
- Co Ci się stało? – zapytał wyraźnie zdziwiony moim
zachowaniem. Fakt, nie byłam taka. Ale czemu ma do mnie pretensje?
- Zmądrzałam. – powiedziałam i bez jakiegoś słowa opuściłam ten
pokój. Poddałam się, stchórzyłam. Dlaczego? Bo jestem egoistką i martwię się
tylko o siebie. Było pięknie, ale musiało się kiedyś to skończyć. Wypadło na
dzisiejszy dzień. Na schodach dostałam kolejnego smsa. Nie patrzyłam nawet od
kogo. Sama się domyśliłam.
„A więc się posłuchałaś. Cieszy mnie to”
Już nie będzie mnie obserwować? Mogę normalnie wychodzić,
mówić bez obawy? Zaraz jednak dostałam kolejną wiadomość.
„Nie bój się, dalej mam Cię na oku”
To chore. Boję się. Nie tylko o siebie, ale i o innych.
------------------
Hejo!
Nie wiem co o tym sądzić. W główce wydawało się lepsze. Ale zostawiam to waszej ocenie. Za niedługo mam egzaminy więc nie wiem czy pojawi się nowy rozdział jak już to dopiero po czyli... 26 kwietnia. Teraz jest tylko dlatego, że po kryjomu piszę, ale jak mamusia to zobaczy, to będzie źle... No ale nic. Liczę na wasze komentarze :* I do następnego!
O kurczaczki, o kurczaczki :) nie wierzę! nie wierzę, że ta mała tapeciara jest zdolna do tego. Ja także na miejscu Nadii bałabym się o siebie gdyby jakaś wariatka mnie śledziła...
OdpowiedzUsuńŻałuję, jednak, że w relacjach między nią a Zayn'em, znów jest coś nie halo. Ale myślę, że może w ramionach kogoś innego znajdzie pocieszenie? hm... ?
Rozdział świetny, czekam z niecierpliwością na kolejny i mam nadzieję, że do 26 zleci bardzo, bardzo szybko! :)
Pozdrawiam!!!
Fajny rozdziałi czekam na wiecej ;)
OdpowiedzUsuńBoże, cuuudowne. Kocham to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńHej! :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest jak zwykle wspaniały. No uwielbiam czytać to opowiadanie, no ! :D Nadużywam słowa no. xd
Nie wiem juz co mówić. Kocham, uwielbiam, szaleję za twoim blogiem!
Z niecierpliwością czekam na NN! :)
Będe widzęczna jak wpadniesz do mnie i ocenisz:)
http://hello-in-my-world.blogspot.com/
♥
Całuski! xx
Nominuje cię do The Versatile Blogger :) Więcej informacji na moim bloogu :)
OdpowiedzUsuńhttp://bloogonedirectionfordirectioners.blogspot.com/
Wow! super:) zapraszam do siebie zycie-z-one-direction-w-domu.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWoww... Ale zrobiłaś z Perrie świnie...
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że to ona za tym wszystkim stoi, ale to zbyt proste. Skomplikuj proszę jakoś sytuację, żeby to nie wyszło na nią. Wszystko super, oprócz paru powtórzeń. Czekam na next.. ^^
~~Vivienne
kiedy nowy?! :)
OdpowiedzUsuń