sobota, 9 marca 2013

Rozdział 12


Jak to czytasz to skomentuj, to tylko chwila, a mnie to uszczęśliwi. Miłego czytania! 


Gdy już wszyscy się do mnie poprzytulali wszyscy poszli się przebrać. Nie byłam tak jak oni mokrzy, tylko nieco wilgotna, ale i tak Zayn dał mi ubrania na przebranie. Już wszyscy susi zjedliśmy śniadanie przygotowane przez chłopaków. Było naprawdę dobre!
- Dzisiaj ja z Kate posprzątamy. – powiedział Harry.
- Co się stało, że tak mówisz? – zapytał się Louis, na co on tylko wzruszył ramionami.
- Muszę zapisać to sobie w kalendarzu. – powiedział Liam. Wszyscy się zaśmialiśmy i poszliśmy do salonu oprócz naszej pary.
- To co robimy? – zapytałam się gdy usiadłam na kanapie.
- Jak to co? Podsłuchujemy! – powiedział uradowany Louis. Popatrzyłam się na niego zdziwionym wzrokiem.
- To jest nie grzeczne i nie miłe. – powiedziałam. Nikt nic nie robił z tego co o tym myślę i  po prostu poszli podsłuchiwać. Westchnęłam i też poszłam, bo nie miałam co innego do roboty. Przez za duże spodnie potknęłam się kilka razy na małym odcinku. Jestem genialna, nie ma co. Chłopaki mieli uszy przyciśnięte do ściany. Walnęłam się w czoło przy czym jęknęłam z bólu. Tak, jestem inteligenta. Popatrzyli się na mnie i wybuchneli śmiechem. Super, mnie tu głowa boli, a Ci się śmieją.
- Co tu się dzieje?- zapytał się zdziwiony Harry.
- Walnęłam się w głowę, a ci zaczeli się śmiać. – wzruszyłam ramionami. Harry lekko się zaśmiał i wrócił do poprzedniej czynności.  Gdy już się uspokoili ja poszłam do salonu, a oni tam zostali. Walnęłam się na kanapę i przełączałam kanały jeden po drugim, nie wiedząc co oglądnąć.
- Co robisz? – zapytał się mnie Zayn. chyba kupię jemu okulary.
- Nie widać? – odpowiedziałam jemu pytaniem.
- Ej, co jest? – usłyszałam w jego głosie zmartwienie?
- A co ma być? Który jest dzisiaj?
- 20 lipiec. – odpowiedział.
- Co?! – krzyknęłam przerażona. Szybko wstałam z kanapy i w tym czym byłam wybiegłam na dwór. Jak mogłam o tym zapomnieć? Olewałam zdziwione spojrzenia ludzi. Po nieco dłuższym biegu dotarłam w końcu na miejsce. Stanęłam nad nagrobkiem na którym widniał napis Julia Mirrows. Automatycznie z moich oczu popłynęły słone łzy. Dziś była rocznica jej śmierci. Już minął rok, ale dalej czasem nie mogę w to uwierzyć. Zapaliłam znicz, który kupiłam po drodze. Usiadłam na ławeczce i wpatrywałam się w literki na grobie.
- Tak mi Ciebie brakuje. – zaczęłam. – czasami mam ochotę do Ciebie zadzwonić, porozmawiać, pożartować. Ale w ostatnim momencie przypominam sobie, że to jest nie możliwe. Tyle się u mnie dzieje, a ja nie mam z kim porozmawiać. Kate jest zajęta Harrym i nie rozumie mnie tak ty. W moim życiu dużo się zmieniło. Teraz na mojej twarzy jest pawie cały czas uśmiech, i zaufałam komuś. Nazywa się on Zayn i jest moim chłopakiem. Pewnie Cię zanudzam, jeżeli w ogóle mnie słuchasz, ale muszę się komuś wygadać. Muszę Ci się przyznać, że zapomniałam to Twojej rocznicy. Głupio mi z tego powodu, ale chyba to także dobrze świadczy. W końcu poznałam przyjaciół, nie mam już tylko Kate ale jeszcze czterech przyjaciół mój chłopak. Mam do Ciebie tylko jedną prośbę. Proszę pomóż mi.  – rozpłakałam się na dobre. Jeszcze chwilę tam siedziałam, a gdy zrobiło mi się naprawdę zimno wróciłam. Już nie biegłam jak wcześniej, bo nigdzie mi się nie spieszyło. Nie wiedziałam czy iść jeszcze do chłopaków, czy od razu do domu. Postanowiłam pójść do mnie, bo byłam zmęczona. Gdy w końcu dotarłam na miejsce położyłam się na kanapie i zamknęłam oczy. Chwilę tak leżałam, gdy panującą ciszę przerwał dzwonek. Z niechęcią wstałam i poszłam w stronę drzwi. Od razu po otworzeniu rzuciło się na mnie parę osób. Dopiero gdy odsunęli się ode mnie, poznałam, że to byli Zayn, Louis, Niall, Liam. Harry i Kate. Czyli, że się o mnie martwili?
- Martwiliśmy się o Ciebie. – powiedział Zayn, jak by czytał w moich myślach. Nic nie mówiłam tylko się do niego przytuliłam. – Porozmawiajmy. – kiwnęłam głową, że się zgadzam i poszliśmy do mojego pokoju. – Co się stało? – wiedziałam, że ma na myśli moje zachowanie. Postanowiłam jemu powiedzieć, bo nie chciałam kłamać.
- Pamiętasz jak mówiłam Ci o Juli? – kiwnął twierdząco głową. – Właśnie dzisiaj minął rok od jej śmierci. Dlatego jak powiedziałeś dzisiejszą datę tak zareagowałam. Przepraszam, że nie powiedziałam, ale nie myślałam o tym. – powiedziałam łamiącym głosem. Zayn nic nie powiedział, tylko mnie przytulił.
- Kate, coś o tym wspominała, ale nie była pewna. – pogłaskał mnie po policzku. Patrzył się w moje oczy ,a ja w jego. Miał takie hipnotyzujące, ciekawe. Widziałam jak bada moją twarz, a już po chwili poczułam ciepło jego warg na moich. Przejechał językiem po mojej wardze, by po chwili nasze języki stoczyły piękny taniec. Gdy już się oderwaliśmy od siebie nasze czoła dalej się stykały.
- Kocham Cię. – powiedziałam.
- Ja Ciebie też. – uśmiechnął się. Wziął mnie za rękę i zeszliśmy do reszty. Chwilę porozmawialiśmy na różne tematy i postanowili, że już pójdą, bo zrobiło się późno.
- Zayn, może zostaniesz? Nie chcę zostać sama. – powiedziałam cicho i spuściłam głowę.
- Czekałem tylko kiedy to powiesz. – uśmiechnął się wesoło. – Chłopaki ja zostaję u Nadii. – powiedział do nich. Oni uśmiechnęli się dziwnie i poruszali brwiami. Zayn przewrócił tylko oczami, bo zaczaił o co im chodzi. Pożegnaliśmy się i gdy wyszli spojrzeliśmy po sobie.
- Co robimy? – zapytałam.
- Nie wiem, może to… - swoją wypowiedź skończył pocałunkiem. Był on zachłanny, jak by był to nasz ostatni pocałunek. Moje ręce w topiłam w idealną fryzurę Zayna. On mnie lekko podniósł, a ja nogami oplotłam jego biodra. Zaniósł mnie tak do mojego pokoju i położył na łóżko nie przerywając pocałunku. Jego ręce powędrowały pod moją bluzkę. Złapałam go za nadgarstki i odsunęłam się od niego.
- Przepraszam… - spuściłam głowę. Wiedziałam co chciał, ale ja się bałam.
- Nie przepraszaj, to moja wina. – pogładził mnie po policzku.
- Ja się po prostu boję, bo nigdy tego wcześniej nie robiłam. – dalej miałam głowę spuszczoną.
- Pamiętaj, że poczekam ile tylko będzie trzeba. Sex nie jest najważniejszy. – spojrzałam na niego i zobaczyłam duży uśmiech. Odwzajemniłam to i przytuliłam się do niego. Dopiero teraz do mnie doszło, jakiego mam mądrego chłopaka. Nie naciska, troszczy się o mnie. Ideał. Ale czy ja jestem idealna? Może nie zasługuję na niego? A może to Julia mi go zesłała? – O czym tak myślisz? – na ziemię sprowadził mnie głos Zayna.
- Myślę, jakie to ja mam szczęście. – wyszczerzyłam się do niego.
- O jakie Ci szczęście chodzi? – uśmiechnął się zadziornie poruszając przy tym zabawnie brwiami.
- O Ciebie. – uśmiechnęłam się i pocałowałam mojego chłopaka.
- Ja także mam wielkie szczęście. Kocham Cię. – wyszeptał do mojego ucha.
- Ja Ciebie też. – także szepnęłam.
Rano, gdy się obudziłam nie było już Zayna w łóżku. Wzięłam jakieś ciuchy i poszłam do łazienki. Tam się umyłam i przebrałam. Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam krzątającego Malika. Kręcił tyłeczkiem i śpiewał pod nosem jakieś piosenki. Zaśmiałam się, a ten odwrócił się w moją stronę. Zrobił groźną minkę i także się zaśmiał. Usiadłam przy stole czekając na śniadanko. Zayn postawił przede mną talerz jajecznicy, która wyglądała smakowicie i grzanki. Nalał jeszcze do kubka herbaty i także usiadł. Szybko zjadłam swoją porcję.
- Dziękuję. – pocałowałam Malika w policzek.
- Dobre było?
- Najlepsze. – uśmiechnęłam się. Posprzątaliśmy i usiedliśmy na kanapie.
- Co dziś robimy? – zapytał się Zayn.
- Może pojedziemy do Ciebie, zahaczając o Kate i wtedy coś pomyślimy? – zaproponowałam.
- Może być, w takim razie zbierajmy się. – wstaliśmy, ubraliśmy buty i wyszliśmy na zewnątrz. Złapał mnie za rękę i uśmiechnął się.
- Jutro mamy wywiad, więc będziesz mogła go oglądnąć.
- Z chęcią oglądnę.  Kiedyś nie przyszło by mi to do głowy.- zaśmiałam się.
- Tak, pamiętam nasze pierwsze spotkanie.
- Nie byłam za miła.
- Teraz też nie jesteś.
- Ej! – oburzyłam się i walnęłam go lekko w ramię. On się tylko z tego zaśmiał.
- Za to jesteś słodka. – szepnął mi do ucha.
- A pamiętasz nasze udawanie?
- Tak, nawet podobnie się w tedy ubraliśmy. – zaśmialiśmy się razem i właśnie doszliśmy do domu Kate. Zadzwoniłam dzwonkiem i już po chwili otworzyła mi drzwi moja przyjaciółka.
- Hej! – przywitała się.
- Hej, ubieraj się i porywam Cię. – nic nie powiedziała tylko założyła buty i wyszła. Wcześniej krzyknęła rodzicom, że wychodzi. Przywitał się z Zaynem i w trójkę szliśmy do chłopaków.
- Tak w ogóle to gdzie idziemy? – zapytała się.
- Do chłopaków. – odpowiedziałam.
- No to fajnie.- uśmiechnęła się.
-----------------------

Hej! Tak wiem, że jest krótki i beznadziejny. Wybaczcie :c Nie mam w ogóle czasu, staram ale to zajęcia, albo dziś skoki (tak z innej beczki oglądał ktoś dziś?) Dziękuję za tyle wejść, obserwatorów i komentarzy. Dzięki wam piszę to z ochotą ;p  To do następnego, który pojawi się ( mam taką nadzieję) za niedługo. ;*

3 komentarze:

  1. Rozdział jest genialny! <3
    kocham to opowiadanie! Podziękuj twojej mamie za to, ze cię urodziła! No i że obdarzono cię tak wielkim talentem! :)
    Chcę więcej !
    dodaj szybko nn<3
    Czeekam! :O

    U mnie nn;
    http://hello-in-my-world.blogspot.com/
    Zapraszam! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowity i co z tego, że krótki, jak nieziemski!!!
    Zapraszam do mnie http://moment-of-love-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział jak zwykle niesamowity. co tu dużo mówić, już
    chcę następną część *o* !
    **konkurs**
    twoje zgłoszenie do konkursu zostało przyjęte.
    będę informować cię na bieżąco :)

    OdpowiedzUsuń