Jak to czytasz to skomentuj, to tylko chwila, a mnie to uszczęśliwi. Miłego czytania!
Gdy już wszyscy się do mnie poprzytulali wszyscy poszli się
przebrać. Nie byłam tak jak oni mokrzy, tylko nieco wilgotna, ale i tak Zayn
dał mi ubrania na przebranie. Już wszyscy susi zjedliśmy śniadanie przygotowane
przez chłopaków. Było naprawdę dobre!
- Dzisiaj ja z Kate posprzątamy. – powiedział Harry.
- Co się stało, że tak mówisz? – zapytał się Louis, na co on
tylko wzruszył ramionami.
- Muszę zapisać to sobie w kalendarzu. – powiedział Liam.
Wszyscy się zaśmialiśmy i poszliśmy do salonu oprócz naszej pary.
- To co robimy? – zapytałam się gdy usiadłam na kanapie.
- Jak to co? Podsłuchujemy! – powiedział uradowany Louis.
Popatrzyłam się na niego zdziwionym wzrokiem.
- To jest nie grzeczne i nie miłe. – powiedziałam. Nikt nic
nie robił z tego co o tym myślę i po
prostu poszli podsłuchiwać. Westchnęłam i też poszłam, bo nie miałam co innego
do roboty. Przez za duże spodnie potknęłam się kilka razy na małym odcinku. Jestem
genialna, nie ma co. Chłopaki mieli uszy przyciśnięte do ściany. Walnęłam się w
czoło przy czym jęknęłam z bólu. Tak, jestem inteligenta. Popatrzyli się na
mnie i wybuchneli śmiechem. Super, mnie tu głowa boli, a Ci się śmieją.
- Co tu się dzieje?- zapytał się zdziwiony Harry.
- Walnęłam się w głowę, a ci zaczeli się śmiać. – wzruszyłam
ramionami. Harry lekko się zaśmiał i wrócił do poprzedniej czynności. Gdy już się uspokoili ja poszłam do salonu, a
oni tam zostali. Walnęłam się na kanapę i przełączałam kanały jeden po drugim,
nie wiedząc co oglądnąć.
- Co robisz? – zapytał się mnie Zayn. chyba kupię jemu
okulary.
- Nie widać? – odpowiedziałam jemu pytaniem.
- Ej, co jest? – usłyszałam w jego głosie zmartwienie?
- A co ma być? Który jest dzisiaj?
- 20 lipiec. – odpowiedział.
- Co?! – krzyknęłam przerażona. Szybko wstałam z kanapy i w
tym czym byłam wybiegłam na dwór. Jak mogłam o tym zapomnieć? Olewałam
zdziwione spojrzenia ludzi. Po nieco dłuższym biegu dotarłam w końcu na
miejsce. Stanęłam nad nagrobkiem na którym widniał napis Julia Mirrows.
Automatycznie z moich oczu popłynęły słone łzy. Dziś była rocznica jej śmierci.
Już minął rok, ale dalej czasem nie mogę w to uwierzyć. Zapaliłam znicz, który
kupiłam po drodze. Usiadłam na ławeczce i wpatrywałam się w literki na grobie.
- Tak mi Ciebie brakuje. – zaczęłam. – czasami mam ochotę do
Ciebie zadzwonić, porozmawiać, pożartować. Ale w ostatnim momencie przypominam
sobie, że to jest nie możliwe. Tyle się u mnie dzieje, a ja nie mam z kim
porozmawiać. Kate jest zajęta Harrym i nie rozumie mnie tak ty. W moim życiu
dużo się zmieniło. Teraz na mojej twarzy jest pawie cały czas uśmiech, i
zaufałam komuś. Nazywa się on Zayn i jest moim chłopakiem. Pewnie Cię zanudzam,
jeżeli w ogóle mnie słuchasz, ale muszę się komuś wygadać. Muszę Ci się
przyznać, że zapomniałam to Twojej rocznicy. Głupio mi z tego powodu, ale chyba
to także dobrze świadczy. W końcu poznałam przyjaciół, nie mam już tylko Kate
ale jeszcze czterech przyjaciół mój chłopak. Mam do Ciebie tylko jedną prośbę.
Proszę pomóż mi. – rozpłakałam się na
dobre. Jeszcze chwilę tam siedziałam, a gdy zrobiło mi się naprawdę zimno
wróciłam. Już nie biegłam jak wcześniej, bo nigdzie mi się nie spieszyło. Nie wiedziałam
czy iść jeszcze do chłopaków, czy od razu do domu. Postanowiłam pójść do mnie,
bo byłam zmęczona. Gdy w końcu dotarłam na miejsce położyłam się na kanapie i
zamknęłam oczy. Chwilę tak leżałam, gdy panującą ciszę przerwał dzwonek. Z niechęcią
wstałam i poszłam w stronę drzwi. Od razu po otworzeniu rzuciło się na mnie
parę osób. Dopiero gdy odsunęli się ode mnie, poznałam, że to byli Zayn, Louis,
Niall, Liam. Harry i Kate. Czyli, że się o mnie martwili?
- Martwiliśmy się o Ciebie. – powiedział Zayn, jak by czytał
w moich myślach. Nic nie mówiłam tylko się do niego przytuliłam. –
Porozmawiajmy. – kiwnęłam głową, że się zgadzam i poszliśmy do mojego pokoju. –
Co się stało? – wiedziałam, że ma na myśli moje zachowanie. Postanowiłam jemu
powiedzieć, bo nie chciałam kłamać.
- Pamiętasz jak mówiłam Ci o Juli? – kiwnął twierdząco
głową. – Właśnie dzisiaj minął rok od jej śmierci. Dlatego jak powiedziałeś
dzisiejszą datę tak zareagowałam. Przepraszam, że nie powiedziałam, ale nie
myślałam o tym. – powiedziałam łamiącym głosem. Zayn nic nie powiedział, tylko
mnie przytulił.
- Kate, coś o tym wspominała, ale nie była pewna. –
pogłaskał mnie po policzku. Patrzył się w moje oczy ,a ja w jego. Miał takie
hipnotyzujące, ciekawe. Widziałam jak bada moją twarz, a już po chwili poczułam
ciepło jego warg na moich. Przejechał językiem po mojej wardze, by po chwili
nasze języki stoczyły piękny taniec. Gdy już się oderwaliśmy od siebie nasze
czoła dalej się stykały.
- Kocham Cię. – powiedziałam.
- Ja Ciebie też. – uśmiechnął się. Wziął mnie za rękę i zeszliśmy
do reszty. Chwilę porozmawialiśmy na różne tematy i postanowili, że już pójdą,
bo zrobiło się późno.
- Zayn, może zostaniesz? Nie chcę zostać sama. – powiedziałam
cicho i spuściłam głowę.
- Czekałem tylko kiedy to powiesz. – uśmiechnął się wesoło. –
Chłopaki ja zostaję u Nadii. – powiedział do nich. Oni uśmiechnęli się dziwnie
i poruszali brwiami. Zayn przewrócił tylko oczami, bo zaczaił o co im chodzi. Pożegnaliśmy
się i gdy wyszli spojrzeliśmy po sobie.
- Co robimy? – zapytałam.
- Nie wiem, może to… - swoją wypowiedź skończył pocałunkiem.
Był on zachłanny, jak by był to nasz ostatni pocałunek. Moje ręce w topiłam w
idealną fryzurę Zayna. On mnie lekko podniósł, a ja nogami oplotłam jego biodra.
Zaniósł mnie tak do mojego pokoju i położył na łóżko nie przerywając pocałunku.
Jego ręce powędrowały pod moją bluzkę. Złapałam go za nadgarstki i odsunęłam
się od niego.
- Przepraszam… - spuściłam głowę. Wiedziałam co chciał, ale
ja się bałam.
- Nie przepraszaj, to moja wina. – pogładził mnie po
policzku.
- Ja się po prostu boję, bo nigdy tego wcześniej nie
robiłam. – dalej miałam głowę spuszczoną.
- Pamiętaj, że poczekam ile tylko będzie trzeba. Sex nie
jest najważniejszy. – spojrzałam na niego i zobaczyłam duży uśmiech. Odwzajemniłam
to i przytuliłam się do niego. Dopiero teraz do mnie doszło, jakiego mam
mądrego chłopaka. Nie naciska, troszczy się o mnie. Ideał. Ale czy ja jestem
idealna? Może nie zasługuję na niego? A może to Julia mi go zesłała? – O czym
tak myślisz? – na ziemię sprowadził mnie głos Zayna.
- Myślę, jakie to ja mam szczęście. – wyszczerzyłam się do
niego.
- O jakie Ci szczęście chodzi? – uśmiechnął się zadziornie
poruszając przy tym zabawnie brwiami.
- O Ciebie. – uśmiechnęłam się i pocałowałam mojego
chłopaka.
- Ja także mam wielkie szczęście. Kocham Cię. – wyszeptał do
mojego ucha.
- Ja Ciebie też. – także szepnęłam.
Rano, gdy się obudziłam nie było już Zayna w łóżku. Wzięłam jakieś
ciuchy i poszłam do łazienki. Tam się umyłam i przebrałam. Gdy weszłam do
kuchni zobaczyłam krzątającego Malika. Kręcił tyłeczkiem i śpiewał pod nosem
jakieś piosenki. Zaśmiałam się, a ten odwrócił się w moją stronę. Zrobił groźną
minkę i także się zaśmiał. Usiadłam przy stole czekając na śniadanko. Zayn
postawił przede mną talerz jajecznicy, która wyglądała smakowicie i grzanki. Nalał
jeszcze do kubka herbaty i także usiadł. Szybko zjadłam swoją porcję.
- Dziękuję. – pocałowałam Malika w policzek.
- Dobre było?
- Najlepsze. – uśmiechnęłam się. Posprzątaliśmy i usiedliśmy
na kanapie.
- Co dziś robimy? – zapytał się Zayn.
- Może pojedziemy do Ciebie, zahaczając o Kate i wtedy coś
pomyślimy? – zaproponowałam.
- Może być, w takim razie zbierajmy się. – wstaliśmy,
ubraliśmy buty i wyszliśmy na zewnątrz. Złapał mnie za rękę i uśmiechnął się.
- Jutro mamy wywiad, więc będziesz mogła go oglądnąć.
- Z chęcią oglądnę. Kiedyś
nie przyszło by mi to do głowy.- zaśmiałam się.
- Tak, pamiętam nasze pierwsze spotkanie.
- Nie byłam za miła.
- Teraz też nie jesteś.
- Ej! – oburzyłam się i walnęłam go lekko w ramię. On się
tylko z tego zaśmiał.
- Za to jesteś słodka. – szepnął mi do ucha.
- A pamiętasz nasze udawanie?
- Tak, nawet podobnie się w tedy ubraliśmy. – zaśmialiśmy się
razem i właśnie doszliśmy do domu Kate. Zadzwoniłam dzwonkiem i już po chwili
otworzyła mi drzwi moja przyjaciółka.
- Hej! – przywitała się.
- Hej, ubieraj się i porywam Cię. – nic nie powiedziała
tylko założyła buty i wyszła. Wcześniej krzyknęła rodzicom, że wychodzi. Przywitał
się z Zaynem i w trójkę szliśmy do chłopaków.
- Tak w ogóle to gdzie idziemy? – zapytała się.
- Do chłopaków. – odpowiedziałam.
- No to fajnie.- uśmiechnęła się.
-----------------------Hej! Tak wiem, że jest krótki i beznadziejny. Wybaczcie :c Nie mam w ogóle czasu, staram ale to zajęcia, albo dziś skoki (tak z innej beczki oglądał ktoś dziś?) Dziękuję za tyle wejść, obserwatorów i komentarzy. Dzięki wam piszę to z ochotą ;p To do następnego, który pojawi się ( mam taką nadzieję) za niedługo. ;*
Rozdział jest genialny! <3
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie! Podziękuj twojej mamie za to, ze cię urodziła! No i że obdarzono cię tak wielkim talentem! :)
Chcę więcej !
dodaj szybko nn<3
Czeekam! :O
U mnie nn;
http://hello-in-my-world.blogspot.com/
Zapraszam! ♥
Niesamowity i co z tego, że krótki, jak nieziemski!!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://moment-of-love-1d.blogspot.com/
rozdział jak zwykle niesamowity. co tu dużo mówić, już
OdpowiedzUsuńchcę następną część *o* !
**konkurs**
twoje zgłoszenie do konkursu zostało przyjęte.
będę informować cię na bieżąco :)