poniedziałek, 4 lutego 2013

Rozdział 4


Rano wzięłam prysznic, wysuszyłam włoski i ubrałam się w czarne rurki, bluzę z myszką Miki i czerwone converse. Zeszłam na dół do kuchni. W domu jak zwykle nikogo nie było. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Usiadłam przed telewizorem i jadłam swoje śniadanie. Po skończonym posiłku postanowiłam udać się do chłopaków, a przynajmniej do Zayna. Musze jemu wytłumaczyć całe to zajście. Nie mieszkali jakoś bardzo daleko ode mnie więc postanowiłam się przejść.
Po pół godzinnym spacerku stałam pod domem chłopaków. Nudziło mi się a chłopcy nie otwierali drzwi więc zaczęłam bawić się dzwonkiem. Drzwi otworzył mi zdenerwowany Harold, ale gdy mnie tylko zobaczył to się mocno zdziwił.
- Hej, co tu robisz? – zapytał się mnie
- Hej, nie ważne. Wpuścisz mnie? – nie chciało mi się tam stać. Otworzył szerzej drzwi i gestem ręki zaprosił mnie do środka. – Gdzie Zayn? –zapytałam się jego.
- Na górze w pokoju. – odpowiedział.
- Dzięki. – poszłam na górę. Weszłam do jego pokoju. Siedział na łóżku z laptopem na kolanach i coś pisał. Gdy usłyszał dźwięk otwieranych drzwi popatrzył w moją stronę.
- Hej – uśmiechnął się. Poklepał miejsce obok niego abym usiadła.
- Hej – odpowiedziałam jemu  i usiadłam obok niego. Spojrzałam na ekran laptopa, aby zobaczyć co robi. Akurat odpisywał jakiejś fance na twitterze. Zaraz po tym zamknął laptopa i popatrzył na mnie.
- Może wytłumaczysz mi jak to się stało, że będę udawać Twojego chłopaka? – uśmiechnął się lekko przygryzając wargę. Wyglądał w tedy… nie mam słów. Bosko, seksownie… Nie! Stop, ja nie mogę tak przecież myśleć!
- Tak wyszło. – wzruszyłam ramionami na co on popatrzył się na mnie spod byka. Westchnęłam. – Po prostu. Mama zapytał się mnie gdzie byłam bo nie wróciłam na noc, a była trochę zła. A ja chciałam jej i tacie trochę dopiec to powiedziałam, że byłam u chłopaka. I tak jakoś wyszło, że zaprosiła go na kolacje. A że ja nie znam nikogo innego z chłopaków tylko was, to miałam ograniczoną możliwość. – uśmiechnęłam się miło.
- Aha, a dlaczego akurat ja? – zapytał z cwaniackim śmieszkiem. Kurczę dlaczego on musiał się o to zapytać. Chyba jest mądrzejszy niż myślałam.
- Liam ma dziewczynę, tak samo Louis, Harry jest zakochany, chyba w Kate. I zostaje mi tylko ty i Niall. A z kolei on dużo je, a chcę aby coś zostało do jedzenia w domu. Więc zostaje mi tylko ty. – troszkę posmutniał jak jemu to powiedziałam. Nie wiedziałam dlaczego. Pewnie robił sobie nadzieję hahaha. Na pewno nie ze mną.
- Mam pomysł. Zejdziemy na dół i będziemy udawać, że jesteśmy razem. Jak się na to nabiorą to twoi rodzice też. – to był dobrzy pomysł. Coraz mnie zadziwia. Może nie jest taki zły jak mi się wydawało na początku?
- Okey, zobaczmy – uśmiechnęłam się. Wstaliśmy i udaliśmy się na dół, gdzie jest reszta. Przed wejściem złapał mnie za rękę mulat. Popatrzyłam a on posłał mi przyjazny uśmiech. Oglądali jakiś film. Zayn pociągną mnie lekko za rękę abym usiadła. Chciałam usiąść koło niego, lecz mnie tak pociągnął, że wylądowałam na jego kolanach. Nie mając wyboru musiałam tak siedzieć. Przytulił mnie do siebie tak, że mogłam poczuć jego zapach. Perfumy idealnie do niego pasowały. Jeju Stop!  Dlaczego ja tak myślę to jest chore.
- Oprzyj się o mnie – szepnął na moje ucho. Znów ten przyjemny dreszcz. Oparłam się o niego i tak oglądaliśmy film. Po pół godzinie w końcu się skończył. Widząc nas dziwnie się popatrzyli. Chciałam się zaśmiać ale nie mogłam.
- Macie nam coś do powiedzenia? – zapytał się pasiasty, chyba Louis. Jeszcze nie do końca znam ich imiona.
-No właśnie? – poparł go Harry.
- Jesteśmy razem – powiedział Zayn i pocałował mnie w policzek. Kurde no! To jest już dziwne, znów ten dreszcz plus takie coś przyjemne w brzuchu. Miny chłopaków były bezcenne. Chciałam się rozśmiać, ale w tedy nasz plan by nie wypalił.
- Niall wisisz mi Dyche. – powiedział Harry na co Niall zrobił smutną minę.
- Ale o co chodzi? – zapytałam się ich.
- Założyliśmy się, że będziecie parą w tym tygodniu. – powiedział Harold. No super. Co znaczy że oni uwierzyli. Popatrzyłam się na „mojego chłopaka” a potem a nich. Sekundę potem obydwoje zaczęliśmy się śmiać. Nie wiedzieli o co chodzi, więc dziwnie się na nas patrzyli.
- Żartowaliśmy – powiedział Zayn gdy się uspokoił.
- Chcieliśmy zobaczyć waszą reakcje, bo Zayn idzie do mnie na kolacje i będzie udawać mojego chłopaka. – wytłumaczyłam im.
- Harry, dajesz dyche– powiedziała Nialli wystawił język. Loczek wywrócił oczami.
- Ale tydzień się jeszcze nie skończył – powiedział do chłopaka.
- A dlaczego musi udawać twojego chłopaka? – zapytał się Liam.
- Powiedzmy, że się z lekka wkurzyłam i tak jakoś wyszło. – powiedziałam na co zaczęli się śmiać. Spojrzałam na zegarek i stwierdziłam że jest późno a chcę jeszcze pomóc mamie w przygotowaniu do kolacji. Ciekawe czy w ogóle będzie w domu.
- Ja już będę lecieć. – zaczęłam się zbierać. Zayn odprowadził mnie do drzwi. – tylko się nie spóźnij ok?
- Nie spóźnię się. – uśmiechnął się do mnie. Lekko pocałował mnie w policzek.
- To pa i do wieczora.
- Papa. – szybko szłam do domu. Po drodze rozmyślałam o paru sprawach. Jakoś ostatnio dużo rozmyślam. Zaważyła, że ostatnio najwięcej myślę o Zaynie. Co za przeklęty człowiek. Weszłam do domu i o dziwo byli już w nim moi rodzice.
- Cześć – powiedziałam do nich. I dałam po buziaku w policzek.
- Cześć – odpowiedzieli.
- Gdzie byłaś? – zapytała mama.
- U chłopaka, wiesz spotkać się. – powiedziałam. Uśmiechnęłam się aby wyglądało na to, że jestem szczęśliwa.
-Cieszę się że spotkałaś w końcu kogoś. I poznamy go na kolacji – przytuliła mnie. Zadziwiłam się – nigdy tak się moja mama nie zachowywała. Może postanowił się zmienić? Miejmy nadzieję.
- Pomóc Ci może w czymś?
- Tak, jak byś mogła. – poszłam do kuchni razem z rodzicielką. Mówiłam mi co mam zrobić i to robiłam. Szybko zleciał czas a ja nie byłam przygotowana. Mama widząc to powiedziała abym szła na górę się przygotować a ona dokończy. Pobiegłam na górę, szybki prysznic , gdy wyszłam wysuszyłam włosy. Nie wiedziałam co mam ubrać. Po dłuższym namyśle ubrałam czarne rurki, białą bokserkę i granatową marynarkę i czarne trampki. Wyprostowałam włosy, przejechałam  raz tuszem po rzęsach i byłam gotowa. Zeszłam na dół i akurat rozległ się dźwięk dzwonka. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Zayna. Był ubrany w czarne spodnie, biała koszula i granatowa marynarka. Wybuchliśmy śmiechem, ponieważ byliśmy ubrani podobnie. Zaprosiłam go do środka. Złapał moją rękę i tak poszliśmy do salonu. Stół był zakryty, a moi rodzice stali koło niego. Gdy nas zobaczyli podeszli do nas.
- Dzień dobry, nazywam się Zayn – przedstawił się „mój chłopak”.
- Miło Cię poznać. – powiedzieli razem. Podeszliśmy do stołu. Zayn odsunął mi krzesło, jak przystało na dżentelmena. Rodzice zaczęli męczyć „mojego chłopaka” pytaniami typu ile ma lat, czy ma rodzeństwo i w ogóle.
- Jak się poznaliście? – zapytał się moja mama. Popatrzyłam się na Zayna, dał znać abym to ja mówiła. No świetnie, tego nie przewidziałam.
- Na koncercie. – powiedziałam.
- Jakim? – dopytywali.
- Jego zespołu. – odpowiedziała im. Zayn przytulił mnie do siebie. Uśmiechnęłam się. W duszy przeklinałam te przeklęte uczucie.
- To ciekawie, od kiedy jesteście parą? – zapytał się tato, on to ma ciekawe pytania. Dałam znać Malikowi aby teraz on mówił. Niech się wykaże wiedzą.
- Zobaczyłem ją na moim koncercie, siedziała w drugim przędzie razem z jej przyjaciółką, Kate. Mogę szczerze przyznać, ze była to miłość od pierwszego spojrzenia. Wcześniej w to nie wierzyłem, ale zmieniłem zdanie. Potem spotkaliśmy się w kinie i w ogóle. – uśmiechnął się, popatrzył się na mnie i pocałował mnie w policzek. Ciekawe czy to co powiedział jest prawdziwe. Nie chcąc rozmyślać na ten temat zajęłam się czymś innym.
- Bardzo miło się z państwem rozmawiało, ale niestety muszę już iść. – powiedział i wstał do stołu.
- Miło było Ciebie poznać. – powiedzieli. Odprowadziłam Zayna  miał już wychodzić gdy się zatrzymał.
- To co powiedziałem jest prawdą. – spojrzał na moje oczy a ja na jego. Miał takie piękne, mleczne. Nagle poczułam jego usta na moich. Były takie mięciutkie, ideale do moich. Oderwał się szybko ode mnie. Spojrzał jeszcze raz na mnie po czym wyszedł. Byłam w szoku. Pierwszy pocałunek a na dodatek jak by nie patrzeć wyznał mi miłość. Zamknęłam drzwi i powoli się obróciłam. Rodzice coś do mnie mówili ale nie słuchałam ich. Przeprosiłam i poszłam na górę. Postanowiłam wziąć prysznic. Zimne strumienie wody spadały na mnie. Przebrałam się w piżamkę i umyłam zęby. Położyłam się do łóżka, ale nie mogłam zasnąć. Cały czas przypominał mi się dzisiejszy wieczór. Jego piękne oczy, miękkie wargi i w ogóle cały Zayn. Może się zakochałam? Pytam się samą siebie. Nie, przecież miłość nie istnieje. Miłość to głupie uczycie po którym zawsze płaczesz i masz dość życia. Z takimi myślami zasnęłam.
----------------------

Hej! komentujcie, to dla mnie dużo znaczy i uszczęśliwia ;)

1 komentarz:

  1. Nie no, kocham cie dziewczyno♥
    Rozdział jest genialny! Wiesz jak się cieszyłam że w końcu pojawił się nowy? Normalnie banan na maxa♥
    Już się nie mogę doczekać kolejnego! :D
    A wspominałam że kocham to opowiadanie? :P
    a no tak KOCHAMMM TWOJE OPOWIADANIE♥ ♥ ♥
    Całuję! ;x

    OdpowiedzUsuń