piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 3


Promienie słońca które wpadały przez okno nie dawały mi spać. Powoli otworzyłam pierw lewe oko, potem prawe.  Spojrzałam na górę, na sufit. Przez chwile się na niego patrzyłam, kiedy zdałam sobie sprawę, że to nie jest mój sufit. Przestraszona podniosłam się i rozglądnęłam się po całym pokoju. Teraz to już byłam pewna. Nawet nie miałam swoich ciuchów. Popatrzyłam się w bok. Spał tam jakiś chłopak. Zaczęłam stukać się po głowie w celu przypomnienia wczorajszego dnia. Tak, już pamiętam! Brawo ja za szybkie myślenie. Sięgnęłam po komórkę w celu zobaczenia godziny. Była 9:25, żadnej nie przeczytanej wiadomości i połączenia. Westchnęłam cicho, nikt mnie nie kocha. Wyszłam spod ciepłej pierzyny i udałam się do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą i załatwiłam potrzebę. Włosy miałam potargane, więc je spięłam. Dobrze chociaż, że gumkę zawsze mam na ręce. Zeszłam na dół, lecz tam nikogo nie zastałam. Jako że byłam głodna postanowiłam zrobić dla siebie i dla nich ( będę taka miła) zrobię śniadanie. Chwile pomyślałam co zrobić, aż w końcu w padłam na pomysł zrobienia naleśników. Wyjęłam wszystkie potrzebne produkty, co nie było łatwe. Zabrałam się za gotowanie. Wychodziło mi to sprawnie i szybko. Pod koniec domownicy zaczęli schodzić na dół.
- Cześć, co tak ładnie pachnie? – przywitał i zapytał się mnie Liam.
- Hej, naleśniki. – odpowiedziałam. Usiadł przy wysepce i przyglądał się moim poczynaniom. Po paru minutach naleśniki były zrobione, a wszyscy byli już na dole.
- Jesteś dziś coś za miła – powiedział Harry.
-  Lepiej się ciesz bo zaraz mi to minie – powiedziałam na co zrobił smutną minkę. Wszyscy jedliśmy w ciszy. Nikt nic nie mówił.
- Jeju, to jest takie pyszne. Musisz częściej do nas przychodzić i robić. – tą jakże piękną chwile musiał przerwać żarłok o imieniu mi nie znanym… no dobra był to Niall jak sobie przypominam. Wszyscy pokiwali twierdząco głowami. Udałam, że tego ni widziałam i dalej jadłam to co miałam na talerzu. Byłam głodomorem podobnie jak Niall. Oczywiście zdziwione miny musiały być.
- No co głodna jestem – powiedziałam do nich bo nie miałam najmniejszej ochoty być obserwowana przez tą bandę. Gdy już wszyscy zjedli pozbierałam się za sprzątanie.
- Pomogę Ci. – zaoferował Zayn.
- Nie musisz. – powiedziałam od niechcenia.
- Ale chcę. – uśmiechnął się i wziął ścierkę. Uśmiech miał ładny. Naprawdę. Co się ze mną dzieje? Po wytarciu naczyń poszłam przebrać się we wczorajsze ubrania.
- Emm, odwiezie nas ktoś czy mamy iść pieszo? – zapytałam się ich po zejściu ze schodów.
- Podwiozę was. – zaoferował się Harry. Lekko się uśmiechnęłam i zaczęłam zakładać buty. Weszłyśmy do samochodu Harolda. Kate usiadła z przodu a ja poszłam do tyłu. Oni coś tam rozmawiali, ale nie zwracałam na to uwagi. Zaczęłam myśleć o pewnym chłopaku. Miał on ciemniejszą karnację, czarne włosy i oczy o kolorze mlecznej czekolady. Trzeba zaznaczyć, że ja po prostu kocham czekoladę. Wracając do moich rozmyślań to ten chłopak nazywa się Zayn. Przy nim się chyba zmieniłam. Innego wytłumaczenia nie mam. Byłam dziś rano miła, w nocy wskoczyłam pod jego pierzynkę i jeszcze jego przytuliłam! No to jest poważny cud. Normalnie wyśmiałam bym go wyśmiała, była bym teraz nie wyspana przez ten materac i na pewno nie zrobiłabym dla nich naleśników. Czy człowiek może się tak zmienić? Chyba tak. Spojrzałam na chwile Kate i Harrego. Ładnie ze sobą wyglądali. Dziewczyny nigdy nie widziałam tak szczęśliwej. Co się dziwić, kochała się w Harrym jak zobaczyła zdjęcie zespołu i posłuchała ich piosenek. Natomiast ja mówiłam, że są dziwni wgl. Zobaczyłam jak właśnie stanęliśmy przed domem. Bez słowa wyszłam z samochodu i udałam się  w kierunku mojego domu. Kate pojechała z nim dalej bo mieszka na innej ulicy ale nie tak daleko ode mnie. W domu jak zwykle nikogo nie było. Trochę smutno mi się zrobiło. U Kate prawie zawsze jest ktoś w domu. A u mnie? Nawet ta banda ma lepiej, nie nudzi się, ktoś jest zawsze w domu. Nie chcąc myśleć nad głupimi sprawami wyszłam z domu. Miałam tylko jedno miejsce. Mogę spokojnie powiedzieć, że jest to mój drugi dom. Tak, poszłam do stajni. Przywitałam się z konikiem, mojej przyjaciółki. Pozwala mi na nim jeździć. Osiodłałam Lucyfera (tak się nazywa koń) i już chwile potem galopowałam po całym terenie stadniny. Mogłam wtedy wszystko przemyśleć, rozluźnić się. Po dość długim galopie odstawiłam go do stajni, rozsiodłałam i pożegnałam. Poszłam jeszcze na trybuny. Piękny widok jak zawsze. Chyba nigdy nie znudzi mi się ten widok. Jako, że była już późna pora udałam się do domu. Droga minęła miło, bez jakiś zaczepek. W domu już paliło się światło. Zdziwiłam się bo o tej porze zawsze nikogo nie było. Od razu gdy weszłam zaczęła się rozmowa.
- Dlaczego nie wróciłaś wczoraj do domu? – zapytała się rodzicielka.
- A co się stało, że już jesteście w domu?
- Nie zmieniaj tematu! – podniosła głos. Nigdy jej takiej nie słyszałam. – Gdzie byłaś wczoraj?!
- U chłopaka. – palnęłam pierwsze lepsze. No kurde ale ja nie mam chłopaka! Moja inteligencja mnie powala.
- Przecież ty nie masz chłopaka. – odpowiedziała. Lekko się uśmiechnęła. Pewnie z mojej gafy.
- A jednak mam, nie wszystko o mnie wiecie. – już chciałam iść na górę do pokoju gdy mnie mama zatrzymała.
- Może zaproś swojego chłopaka na kolację. Chcemy go poznać. – no i co ja mam powiedzieć?
- Jasne – uśmiechnęłam się i czym prędzej pobiegłam do pokoju. Rzuciłam się na łóżko i dopiero teraz dotarło do mnie to co powiedziałam. Skąd ja na jutro wezmę chłopaka? Moje życie jest po prostu cudowne. Wyciągnęłam komórkę z kieszeni spodni i zadzwoniłam do Kate. Może ona coś mi doradzi.
- Hej, Nadia! – przywitała się.
- Hej, możesz mi pomóc? – zapytałam się jej.
- No jasne, a w czym?
- No widzisz, przez przypadek powiedziałam rodzicom chłopaka. I ma przyjść jutro na kolacje. A ja nie mam przecież chłopaka. I nie wiem co mam zrobić. – powiedziałam szybko.
- Hahahaha. – zaczęła się ze mnie śmiać.
- Ej, to nie jest śmieszne! – zdenerwowałam się lekko. Naprawdę nie było mi do śmiechu.
- Sorki, nie wiem jak mam Ci pomóc. Za chłopaka przecież się nie przebiorę.
- No to co mam zrobić?
- Wiem! A może zapytasz się Nailla lub Zayna?
- Nie! – od razu zaprzeczyłam.
- A masz jakiś inny pomysł? – zapytała się mnie. Miała racje. Nikogo innego nie znałam. Tylko czy się zgodzi?
- A się zgodzą?
- Nie wiem, zapytaj się. Zaraz wyśle Ci numer do Zayna.
- No dobra, dzięki.
- Paaa.
-Paa. – rozłączyłam się. Nie no nie wierzę. Tylko kogo poprosić? Nailla? Przecież no mi wszystko wyżre. Zayn? On nie wyżre wszystkiego i będzie się może normalnie zachowywać. To jest wszystko dziwne.  Dostałam smsa od Kate z numerem Zayna. Nie chcąc tracić czasu szybko do niego zadzwoniłam.
- Halo? – usłyszałam jego głos.
- Hej, tu Nadia – powiedziałam.
- Nadia? Skąd masz mój numer? – był wyraźnie zdziwiony, że do niego dzwonię.
- Nie ważne. Mam do Ciebie małą, dużą sprawę.
- Jaką?
- Mógłbyś przyjść jutro do mnie na kolacje i udawać mojego chłopaka? – zapytałam się.
- …
- Jesteś tam?
- Tak, jestem. No mogę a czemu się pytasz?
- Przyjadę do Ciebie jutro rano i wszystko Ci wytłumaczę. Ok?
- Okey, to do jutra. – powiedział. W tym momencie mama weszła do mojego pokoju.
- Pa, kochanie – mam nadzieje że skojarzy.
- Pa kochanie, do jutra – odpowiedział i się rozłączyłam. Jednak jest trochę inteligentny.
-Z kim rozmawiałaś? – zapytała się rodzicielka.
- Z chłopakiem, przyjdzie jutro na kolację – odpowiedziałam i uśmiechnęłam się , żeby było widać, że jestem szczęśliwa.
- To się cieszę. – powiedziała i wyszła. Byłam trochę zmęczona więc wzięłam piżamę i skierowałam się do łazienki. Szybko się wykąpałam, przebrałam się i wskoczyłam pod pierzynkę. Ciekawe jak będzie wyglądać jutrzejszy dzień. Pytałam samą siebie. Jeszcze chwilę rozmyślałam, lecz byłam mocno zmęczona. Nie wiedziałam kiedy zasnęłam
-----------------------------------
Hejo! :D podoba się? w następnym rozdziale będzie się trochę dziać... Komentujcie jak możecie Proszę 


2 komentarze:

  1. Hej! :)
    Opowiadanie bardzo ciekawe:)
    Masz bardzo fajny pomysł na historię *,*
    Haha, nie ma to jak wmówić mamie że się ma chłopaka♥
    Ale Zayn jest kochany, że się zgodził! :)
    Nie wiem czy odważyłabym się poprosić o takie cos chłopaka, gratuluję jej<3
    Blog pisany jest estetycznie i ładnie:) Zdarzają ci się małe błędy, ale pamiętaj- każdy je popełnia! :-) Da się przymknąć na to oko:)
    Jestem ciekawa co wydarzy się na tej kolacji! ♥
    Czeeeekam! :)

    Zapraszam takze do mnie;
    http://hello-in-my-world.blogspot.com/

    + obserwuję i liczę na rewanż*,*
    Całuję! ;x

    OdpowiedzUsuń