CZYTASZ= KOMENTUJESZ!
Miłego czytania
Do siedemnastej leżałam w łóżku z laptopem i nie chciało mi
się nic robić, a tym bardziej iść na imprezę. Nagle do mojego pokoju wpadała
Kate.
- Ty jeszcze się nie szykujesz?! – była wyraźnie zdziwiona.
- Mi nie potrzeba pięciu godzin.
- Ej! – walnęła mnie w ramię na co się zaśmiałam.
- Idź się wykąpać, a ja Ci wszystko przyszykuję.
- Ale ja wiem w czym pójdę. – zrobiłam zdziwioną minę.
- No tak, ale jeszcze dodatki i wgl. – westchnęłam i poszłam
się wykąpać. Z nią nie można było pogadać. Jak coś chce, to zawsze tak musi być.
Gdy ja się wykąpałam, to samo zrobiła Kate. Po wyjściu zaczęła panikować, że
nie zdążymy. Szybko ubrałam się w to co mi przygotowała. Oczywiście była to
wczorajsza kupiona sukienka, jakaś bransoletka, kolczyki i oczywiście szpilki.
- Co to jest?! –
- Yyyy… buty? - powiedziała przerywając malowanie się.
- Przecież wiesz, że nie chciałam ich.
- No proszę, dziś są moje urodziny… - zrobiła słodkie oczy i
ja uległam. Założyłam je. Zrobiłam pierwszy krok i… upadałam. Nogi strasznie mi
się trzęsły. Kate się ze mnie śmiała, a ja tu próbuję jakoś nauczyć się chodzić!
- Ładnie wyglądasz, a teraz choć, zrobię Ci makijaż. –
uśmiechnęła się do mnie.
- Ale taki leciutki. – poprosiłam. Nigdy się nie malowałam,
tylko raz na jakiś czas użyję tuszu.
- Wiem, wiem. – usiadłam przed przyjaciółką. Ona zaczęła coś
robić na mojej twarzy. Po kilkunastu minutach skończyła. Popatrzyłam się w lustro
i nie mogłam uwierzyć. W odbiciu ujrzałam całkowicie inną osobę. Delikatnie podkreślone
oczy wydawały się jeszcze większe, policzki lekko zarumienione, przez co wyglądałam
jak słodka dziewczynka. W czasie kiedy ja się sobie przyglądałam Kate poszła
się ubrać. Gdy wyszła wyglądała… pięknie to mało powiedziane.
- Harry będzie zachwycony. – powiedziałam.
- Dzięki, ale ty też wyglądasz pięknie. – zostało nam pół
godziny. Postanowiłyśmy zamówić taksówkę. Po pięciu minutach stała już pod moim
domem. Pożegnałam się z rodzicami, mówiąc, że nie wiem kiedy wrócę i żeby się
nie martwili. Przed domem chłopaków byliśmy pięć minut przed czasem, ale już
było głośno i dużo ludzi. Gdy weszłyśmy przywitałyśmy się z chłopakami. Harry
porwał od razu Kate, przez co zostałam sama. Nikogo z tych ludzi nie znałam.
Poszłam sobie usiąść i obserwowałam ludzi. Mimo, że impreza dopiero co się
zaczęła, niektórzy zdążyli już się upić. Nie rozumiem takich ludzi. Cały
parkiet był wypełniony ludźmi, którzy tańczyli, albo raczej ocierali się o siebie.
Nalałam sobie soku i powoli jego zawartość znikała. Rozmawiałam z kilkoma
osobami, ale zaraz szły na parkiet, bo były poproszone. Tylko ja jak ten kołek
stoję sama z sokiem. Od czasu do czasu zobaczyłam Kate. Uśmiechniętą od ucha do
ucha. Razem z Harry prawie cały czas tańczą, a czasem ocierają się o siebie. Wyszłam
z domu na podwórko chłopaków. Usiadłam na trawie i oglądałam piękne gwiaździste
niebo.
- Tu taj jesteś. – usłyszałam jak ktoś mówi za mną. Obróciłam
się i ujrzałam Zayna. Uśmiechnął się do mnie i usiadł obok mnie. – Piękne niebo.
– uśmiechnęłam się na znak, że się zgadzam. – Dobrze się bawisz?
- Nikogo tu nie znam, oprócz was i Kate. – przyznałam się.
- Nadia… - teraz oboje patrzyliśmy na siebie. – brakuje mi
Ciebie. Naprawdę. Chciałbym, abyś wróciła do mnie, aby było tak jak dawniej. –
zobaczyłam, że w kąciku pojawia się łza. Nie wiedziałam co mam powiedzieć.
- Zayn… ja też chce, ale się także boję. – ja też byłam
bliska płaczu.
- Proszę, daj mi ostatnią szansę. – złapał mnie za rękę, a
charakterystyczny dreszcz sprawił, że na
mojej twarzy pojawił się uśmiech. Zayn widząc to zaczął pochylać się w moją
stronę. Nagle zapragnęłam znów poczuć smak jego idealnych ust. Nie mogąc się
odczekać wpiłam się i tym samym leżałam na nim. Wszystkie wspomnienia nagle
powróciły, smak jego ust sprawił, że zapragnęłam więcej. Otworzyłam lekko usta,
pozwalając by jego język zaczął robić co chce. Zayn, przekręcił mnie tak, że to
on teraz na mnie leżał. Nie wiedząc co zrobić z rękoma wsadziłam je do czupryny
mulata. Było mi bardzo przyjemnie, ale ja chciałam jeszcze więcej. Objęłam nogami Zayna i ręce
powoli włożyłam pod jego koszulkę. Delikatnie wodziłam rękoma po umięśnionym
torsie. Nagle oderwał się ode mnie i spojrzał mi prosto w oczy.
- Jesteś pewna? – pokiwałam twierdząco głową. – to chodźmy
na górę. – nie sprzeciwiałam się. Razem poszliśmy do jego pokoju.
- Pójdę tylko do toalety. – nie czekając na odpowiedzieć
zamknęłam się w niej. Popartym w lustro i doszło do mnie co zaraz się stanie. Czy
ja to chcę zrobić? Wcześniej byłam tego pewna, a teraz. Kocham Zayna, to jest
pewne. W końcu to zrozumiałam.
- Nadia.- Zayn próbował się dobijać do łazienki. Nic jemu
nie odpowiedziałam. Otworzyłam drzwi i wyszłam. – Nadia, jak nie chcesz…
- Wiem, ale ja chcę. – na potwierdzenie tych słów
pocałowałam go mocno. Zayn już nic nie mówiąc podniósł mnie lekko, nie
przerywając naszego pocałunki i delikatnie położył mnie na łóżku. Znów wodziłam
ręką po jego torsie. Pomogłam ściągnąć z siebie sukienkę i zostałam w samej
bieliźnie. Głupio się czułam i miałam ochotę to zakończyć. Zayn to chyba zauważył
bo przestał całować mnie po szyi.
- Co jest? – zapytał się z troską w oczach.
- Nic tylko… - popatrzyłam się na jego ubrania, dając jemu
znak, że czuję się niekomfortowo. Wpił się znów w moje usta.
- No to rozbierz mnie, pomogę Ci. – powiedział n ucho, a
mnie przeszedł dreszcz. Usłyszałam cichy śmiech Zayna. Zestresowałam się. Co jeśli nie będę na tyle dobra, co jego
wcześniejsze partnerki? Nie chciałam o tym myśleć, więc wygoniłam to z mojej
głowy. Niepewnie złapałam za dół koszulki i podciągnęłam ją do góry. Teraz widziałam
piękny tors chłopaka. Zayn zaczął zjeżdżać na dół z pocałunkami, ale ja się
odsunęłam. Był trochę zdzwiony, ale ja nie zwracałam na to uwagi. Rozpięłam jemu spodnie
i z pomocą mulata zdjęłam je z niego. Teraz obydwoje tyliśmy w samej bieliźnie.
Zayn znowu się do mnie przyssał. W końcu dotarł do moich majtek. Jedną ręką przejechał
po ich linii, a drugą odpiął mi stanik. Zaczął się bawić nimi, przez co było mi
bardzo dobrze. Co chwilę wzdychałam z przyjemności. Gdy skończył się bawić
piersiami wrócił do moich majteczek. Powoli ściągnął je ze mnie, przez co byłam
kompletnie naga.
- Jesteś pewna? – nie miałam siły się odezwać więc pokiwałam
twierdząco głową. Rozszerzył mi nogi i popatrzył się w moje oczy. – Będę delikatny,
bo to w końcu twój pierwszy raz. – uśmiechnął się i pocałował mnie.
- Kocham Cię. – powiedziałam. Zaraz poczułam, jak we mnie
wchodzi. Krzyknęłam. Wyszedł ze mnie, aby zaraz znowu wejść, tym razem troszkę
głębiej. Znowu krzyknęłam. Nie z przyjemności, lecz z bólu.
- Musisz się rozluźnić, jeśli chcesz. – powiedział z troską.
Posłuchałam się jego. Rozluźniłam się i zaraz znów poczułam go w sobie. Inaczej,
tym razem jęknęłam z przyjemności. Było mi dobrze… bardzo dobrze. Zayn przyśpieszył,
przez co ja coraz częściej krzyczałam i jęczałam. Nigdy nie było mi tak dobrze,
jak teraz. Zmęczeni opadliśmy na łóżko.
- Dziękuję. – powiedziałam.
- To ja dziękuję.
- Za co? – byłam zdziwiona.
- Że mi zaufałaś. – położyłam głowę na jego ramieniu, a on
gładził mnie po głowie i czasem bawiąc się włosami.
- Zayn, dlaczego się we mnie zakochałeś? Jesteś gwiazdą i
mógł byś mieć najładniejszą dziewczynę na świecie, ale wybrałeś mnie. Dlaczego?
- Po pierwsze, ja nie wybierałem, to moje serce wybrało, po
drugie to ty jesteś najpiękniejszą dziewczyną na świecie. – uśmiechnęłam się do
niego promiennie. Byłam tak zmęczona, że nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Byłam w jakimś dziwnym miejscu. Nie znałam go. W pomieszczeniu
nie było nikogo oprócz mnie. Chciałam się ruszyć, ale byłam związana. Wszystko mnie
polało. Nie wiedziałam o co chodzi. Przez małe okienko wlatywało światło. Ale i
tak było ciemno. Nagle usłyszałam coś głośnego. Ktoś otwierał drzwi. Popatrzyłam
się w tamtą stronę i zobaczyłam mocno umięśnionego mężczyznę, przez którego
pewnie tu jestem. Chciałam coś powiedzieć, krzyknąć, ale miałam zakneblowane
usta. Mężczyzna rzucił kogoś do pomieszczenia i zamknął drzwi. Przeturlałam się
do tej osoby. Moje oczy się rozszerzyły, a serce zaczęło szybciej bić. Tą osobą
okazał się być Zayn.
-------------------------
Hej! Mam nadzieję, że nie jest aż tak bardzo zły. Przepraszam za wszystkie błędy, bo na pewno są. Cieszycie się że są znów razem? Bo ja tak ;)
Komentujcie, bo to dla mnie bardzo ważne i motywuje do dalszego pisania.
Przepraszam, że nie komentowałam waszych blogów, ale nie mam czasu, obiecuję się poprawić ;)
PS. 10 komentarzy= nowy rozdział. Liczę na was! Tym razem dałam szybciej, ale to tak a zachętę ;)