Nie kontaktowałam. Byłam tam tylko ciałem, a duchem i
myślami gdzie indziej. Co zrobić? Wyjść i to wszystko przemyśleć? Odpada, może
mnie obserwować. Wstałam i poszłam do łazienki. Tam obmyłam sobie twarz zimną
wodą. Pomogło? Nie. Siedziałam jeszcze chwilę, ale Niall zaczął się dobijać. Wyszłam,
ale nie wiedziałam gdzie pójść. Ok, będę udawać, że wszystko jest w porządku.
Może mi się uda. Gdy przyszłam, akurat skończył się film.
- Co robimy? – zapytałam się. Wszyscy dziwnie na mnie
popatrzyli, a ja postałam im pytające spojrzenie.
- Wiesz, nie odzywałaś się w ogóle, a teraz normalnie
mówisz. – odpowiedział mi Niall.
- Jak widzicie umiem mówić, a w tedy się zamyśliłam. –
wzruszyłam ramionami.
- To o czym rozmyślałaś tak cały dzień?
- Nie ważne. To co robimy? – chciałam jakoś o minąć ten
temat.
- Może butelka? – dał propozycje Louis.
- Nie, ona mnie nie lubi.
- Jak może cię butelka nie lubić? – zdziwił się Liam.
- No normalnie, zawsze mnie omija.
- Uwierzę jak zobaczę. – uśmiechnął się cwaniaczko.
Zmroziłam go wzrokiem.
- No niech będzie. – zgodziłam się. Harry przyniósł butelkę,
a Louis kręcił. Wypadło na Kate. Wybrała pytanie, a on kazał jej opowiadać jej
pierwszy raz! Myślałam, że zwrócę wszystko co jadłam. Potem kręciła i padło na
Nialla. Teraz on pokazywał jak to było. Co oni z tym mają? Miałam ochotę wyjść,
ale postanowiłam wytrwać. Po jakimś czasie butelka wskazała mnie.
- To cud! W końcu ten jej głupi koniuszek pokazał na mnie. –
powiedziałam. – Pytanie.
- No to opowiedz nam swój pierwszy raz, bo jeszcze nie
mówiłaś. – wyszczerzył się. Od razu zrzedła mi mina. Wszyscy już to kiedyś
robili, tylko ja nie. Super!
- Nie było pierwszego razu. – wystawiłam jemu język.
- Jak to? – zdziwił się, zresztą jak wszyscy, oprócz Zayna.
- No normalnie. – przewróciłam oczami. Wzięłam butelkę i
zakręciłam. Padło na Nialla.
- Wyzwanie. – powiedział uradowany.
- Wyzwanie powiadasz… - zamyśliłam się. – nie jedz do końca tej gry niczego. –
uśmiechnęłam się złośliwie. Niall popatrzył na mnie dziwnie, a potem zajarzył o
co chodzi.
- Nie, nie możesz mi tego zrobić! Ja tu umrę z głodu! Nadia!
– zaczął panikować, krzyczeć. Chciało mi się z niego śmiać.
- Niestety postanowiła, mogłeś wybrać pytanie. – Niall udał,
że strzela focha i graliśmy dalej. Oczywiście butelka nie wskazała na mnie,
więc spokojnie patrzyłam czy Niall wypełnia swoje zadanie. Dzięki tej grze
zapomniałam o tym całym głupim zamieszaniu.
- Nadia, rzeczywiście nie lubi Ciebie butelka. Przyznaj się,
co jej zrobiłaś? – powiedział poważnie Liam na co się zaśmiałam.
- A co miała zrobić? – zdziwił się Louis.
- To, że tylko raz na nią wskazała. – wytłumaczył Liam.
- No, to na serio Ciebie nie lubi, a mnie kocha. – ma rację.
Co drugi raz na niego wypadało.
- Nie każdy ma takie szczęście. – powiedział za mnie Liam.
- Ja zawsze mam szczęście. – wyszczerzył się.
- Głupi ma zawsze szczęście. – powiedziałam.
- Osz ty! To nie prawda!
- Mówienie prawdy zawsze wkurza ludzi. – wszyscy zaśmiali
się na moje słowa.
- Ej no! Ja się tak nie bawię. – naburmuszył się.
- Ale Cię teraz pojechała. – powiedział Harry.
- Będziesz coś chciał. – powiedział Louis. Na co Harry
udawał, że go całuje.
- Mam być zazdrosna? – zapytała się Kate.
- Tak. – odparł szybko Louis. Oczywiście wszyscy się
zaśmialiśmy, a Kate udawała obrażoną. Harry szybko podszedł do swojej
dziewczyny, mocno ją przytulił i pocałował. Słodko to wyglądało… nawet za
słodko.
- Dobra, my tu też jesteśmy. Nie mizać się. – powiedziałam.
Para się tylko zaśmiała i odsunęła się od siebie. Oni grali w butelkę, a ja im
przeszkadzałam. Gdy leżałam dostałam w
kieszeni wibracje. Wyjęłam telefon i otworzyłam telefon.
„Dobrze się bawisz?”
Kurde, już zapomniałam, a on się przypomina. Postanowiłam to olać, no bo co on może mi
zrobić?
- Idę się przejść. - powiedziałam
wstając.
- Dziewczyno, jest późno. – odezwał się Liam.
- No i? – nie widziałam przyczyny.
- Nie powinnaś sama wychodzić. Przynajmniej teraz.
- Pójdę z tobą. – zaoferował Zayn.
- Nie. – powiedziałam stanowczo. Nie czekając na odpowiedź
wyszłam. Gdy tylko byłam na dworze ogarną mnie strach. W końcu może być gdzieś
tu ten gościu. Zaraz to jednak olałam.
„Nie boisz się?”
Czyli gdzieś tu jest. Świetnie. Znowu to olałam i poszłam
przed siebie. Doszłam gdzieś i usiadłam na ławce. Nagle zaczęło padać. Czy
tylko ja mam takiego pecha? No nic,
musiałam wracać, bo nie chciałam być chora. Zanim doszłam do domu chłopaków
minęło dość sporo czasu, dlatego byłam cała przemoknięta. Cała drżałam z zimna.
Wyczuwam jutro wylegiwanie się w łóżku z gorączką. Zadzwoniłam dzwonkiem, bo
drzwi były zamknięte. Otworzył mi Zayn, który zaraz mnie do siebie przytulił,
ale odepchnęłam go.
- Kate, idziemy? – zapytałam się jej.
- Oszalałaś? Pada deszcz, a ty jesteś cała przemoczona i
dodatku jest późno. – fakt, ale nie chcę zostawać tutaj. Wzruszyłam tyko ramionami i wzięłam swoją
torbę. Kate tylko westchnęła i poprosiła Harrego o podwiezienie. Dobrze
wiedziała, że mnie nie przekona, dlatego też nic nie mówiła. Droga minęła
spokojnie. Nic się nie odzywałam, tylko wsłuchałam się w muzykę, która
leciała. W domu rodzice chcieli
porozmawiać, ale przeprosiłam ich i poszłam do pokoju. Byłam jakoś mocno
zmęczona. Szybko się umyłam i przebrałam w piżamę.
- Nadia, Nadia… - usłyszałam jak mówi Julia. Stop. Czekaj,
co?! Julia?! Szybko otworzyłam oczy i zobaczyłam moją przyjaciółkę, która nie
powinna tu być.
- Julia? Co tu robisz? Znowu? – byłam naprawdę ciekawa. Pewnie
ma do mnie jakąś sprawę.
- Posłuchaj uważnie bo nie będę powtarzać. – kiwnęłam głową
na znak, że słyszałam, a ona ciągnęła dalej. – Proszę, uważaj na siebie. Trzymaj
się kogoś, i nie bądź sama. Pamiętaj o tym proszę.
- Dlaczego?
- Nie mogę Ci tego powiedzieć. Najlepiej będzie jak będziesz
trzymać się Zayna. – czemu zawsze on?
- Nie mogę.
- Wiem, co się dzieje i musisz. Nie patrz na te sms-y.
Proszę. – powiedziała i zniknęła. Powinnam chyba pójść do wariatkowa. Czy to
mądre, aby widzieć duchy i z nimi rozmawiać? Odpowiedź brzmi: NIE. Próbowałam
zasnąć, ale nie udawało mi się. Leżałam bezczynnie na łóżku gapiąc się w sufit
i rozmyślając. O czym? O wszystkim i o niczym. Co jeżeli Julia miała racje? Już
raz miała, ale w tedy był Zayn… właśnie. Teraz wydaje mi się, że on pełni dużą
funkcje w moim życiu. Wszystko co się dzieje, na moje pytania jest odpowiedź w
postaci Zayna. Czy to dziwne? Na pewno. Skoro Julia mówi, abym trzymała się
jego, to niech będzie. Choć raz od dłuższego czasu posłucham ją.
Hello! W końcu nowy, ale niestety krótki ;c przepraszam. Co sądzicie? Bo mi się on nie podoba grrrr.... wyjeżdżam na majówkę do kuzynki więc nie wiem czy będzie nowy, chyba, że uda coś mi się napisać. Już po egzaminach teraz na wyniki czekać. Oby tylko starczyło do dostania się do szkoły to będzie git ;) Do następnego !